Czas to pieniądz. Przekonali się o tym rolnicy, którzy złożyli wnioski o dotacje dla gospodarstw niskotowarowych. Opóźnienie w wydawaniu decyzji skończyło się dla nich niższymi dotacjami. A wszystko przez mocną złotówkę i słabe euro.
O wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych wystąpiło 116 tysięcy rolników. Większość z nich otrzymała już decyzje o przyznaniu płatności. Prawie jedna trzecia ma już dotacje na kontach.
Krzysztof Markowicz pieniądze dostał już pod koniec ubiegłego roku. - Jest to znacząca kwota jest to 5 tysięcy złotych rocznie i być może przez następny okres 2 lat, jeżeli spełnię warunki, które założyłem w planie rozwoju gospodarstwa. – mówi.
Dojście do produkcji towarowej nie powinno być trudne. Problem w tym, że nie wszyscy rolnicy dostaną tyle samo pieniędzy. - Ci, którzy dostali decyzje w ubiegłym roku to dostana 5200, a ci, którzy dostali już po zmianie kursu euro na 2006 rok to otrzymają kwotę wynikającą z nowego kursu teraz jest to kwota 4818 złoty. – mówi Franciszek Kadzik z ARiMR
To spora różnica ale rząd rozkłada ręce. - My nie mamy wpływu na kurs euro i tutaj nie ma możliwości by ten kurs sztucznie kształtować lub utrzymać jednakowa wielkość dopłat. – tłumaczy Jan Krzysztof Ardanowski, wice-minister rolnictwa
Zdaniem Ministerstwa Rolnictwa rolnicy mogą czuć się pokrzywdzeni, ale ta premia pomniejszona nawet o 400 złotych jest i tak dla nich sporą pomocą. Pytanie tylko dlaczego to znowu rolnicy muszą ponosić koszty błędów popełnionych przez urzędników?