Masz dług? Nie zapłaciłeś rachunku za internet, telefon, czy kablówkę. Zapomniałeś o ostatniej racie za samochód, pralkę? Nawet jeśli to zdarzyło się wiele lat temu i nawet gdy chodzi o niewielkie pieniądze, twoje nazwisko i dokładny adres znajdą się w gazecie i w internecie.
Jedna z firm windykacyjnych zamieszcza w prasie ogłoszenia o sprzedaży wierzytelności wraz z listą dłużników i ich dokładnymi adresami! O twoich kłopotach dowie się pracodawca, rodzina, a nawet sąsiedzi. A co jeśli twoje długi kupi szemrana firma, która będzie chciała je odzyskać przy pomocy kija bejsbolowego? No właśnie, czy takie ogłoszenia pełne nazwisk, kwot i adresów są zgodne z prawem? I tak, i nie.
Według Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, prawo nie zabrania sprzedania wierzytelności przez ogłoszenie publiczne w gazecie czy internecie. Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik GIODO, podkreśla jednak, że podać do publicznej wiadomości można tylko takie dane, które są niezbędne do określenia wierzytelności. Słowem - imię, nazwisko i miasto - tak. Dokładny adres, czyli ulicę z numerem domu i mieszkania - nie. W ostatnich dniach ukazały się jednak listy dłużników z bardzo szczegółowymi danymi. Co w takiej sytuacji? Pomocy można szukać albo w GIODO, albo w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Te mogą wszcząć postępowanie i nałożyć karę na firmę windykacyjną. W listopadzie UOKIK nałożył 220 tys. zł kary na Intrum Justitia. Za co? - Za wprowadzanie dłużników w błąd i niedopuszczalną presję - informuje rzecznik Małgorzata Cieloch.
Firma groziła dłużnikom wizytami w domu lub firmie, użyciem przymusu. To zaś mogło budzić niepokój, a nawet strach. Według najnowszego raportu Biura Informacji Gospodarczej, w sierpniu 2010 roku było w Polsce prawie 2 miliony osób zalegających ze spłatą długów, o blisko pół miliona więcej niż rok wcześniej. - Przed świętami znowu wiele osób zaciągnie kredyt. Zanim podpiszą umowy powinny dobrze przemyśleć, czy poradzą sobie ze spłatą - ostrzega Jerzy Sozański, miejski rzecznik konsumentów w Katowicach. Bo długi trzeba płacić. Ci, którzy tego unikają, muszą godzić się z konsekwencjami. Bywa że firmy windykacyjne balansują na granicy prawa lub je łamią. Jak? Grożąc dłużnikowi, zastraszając go, używając przemocy. Co robić, gdy to się dzieje? Zawiadomić prokuraturę.
Masz długi? Nie udawaj strusia, tylko się układaj!
Jeśli z powodu kryzysu lub innych kłopotów finansowych nie spłacasz kredytowych rat może Cię spotkać taki oto los: siadasz rano przy śniadaniu, pijesz łyk kawy, otwierasz gazetę i widzisz ogłoszenie: "Sprzedaż wierzytelności". Widzisz również swoje nazwisko, wysokość długu jaki zaciągnąłeś, a potem nazwę ulicy, przy której mieszkasz. Wielkie ogłoszenia firm windykacyjnych pojawiły się ostatnio w prasie i szokują nie tylko zadłużonych.
Takie działania windykatorów mogą dotykać coraz większą liczbę ludzi. Handel wierzytelnościami to interes, a Polacy mają niemal 90 mld zł długów. Najbardziej zadłużeni jesteśmy my - mieszkańcy województwa śląskiego. Przypada na nas niemal 15 proc. tej kwoty!
Dane o zadłużeniu Polaków pochodzą z raportu, jaki wiosną ogłosił Krajowy Rejestr Długów. Najmłodszy dłużnik w naszym regionie ma 17 lat i dług 406 zł w komunikacji miejskiej. Najstarszy - 100 lat. Zalega 248 zł za telewizję satelitarną.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów stale analizuje działania firm windykacyjnych. Jesienią ubiegłego roku prezes UOKiK Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel zakwestionowała praktyki stosowane przez spółkę EOS KSI Polska i nałożyła na nią karę w wysokości 200 tys. zł. W toku są inne postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Urząd bada, czy procedura prowadzenia rozmów z klientami zalegającymi z płatnością stosowana przez spółkę Euro Bank z Wrocławia nie narusza dobrych obyczajów. Pozostałe postępowania toczą się przeciwko wrocławskim BKKW i WEH Inwestycje.
Handel długami jest w Polsce całkowicie legalny. Firmy windykacyjne kupują je lub działają na zasadzie cesji powierniczej od firm telekomunikacyjnych, banków, spółdzielni mieszkaniowych, telewizji satelitarnych,.
Nie ma konkretnego przepisu, który wprowadzałby katalog czynności, jakie może podejmować windykator. Przed zasądzeniem roszczenia windykator może jedynie próbować polubownie rozwiązać sprawę. Może negocjować spłatę, zawierać ugody. Z wyrokiem w ręku pole manewru jest większe.
9339518
1