Trybunał Konstytucyjny zakwestionował nowelizację ustawy o nawozach i nawożeniu. Zdaniem sędziów posłowie słusznie walczą o ochronę środowiska, ale metodami, których nie można zaakceptować.
Ustawę do Trybunału Konstytucyjnego skierował prezydent kwestionując pomysły parlamentarzystów, którzy chcieli ograniczyć działalność przemysłowych ferm tuczu świń. Po 5 godzinach przesłuchań i obrad sędziowie nie zostawili na posłach suchej nitki.
Trybunał Konstytucyjny zakwestionował przepis który nakazywał firmom prowadzącym przemysłowy tucz trzody chlewnej zakrycie sztywnymi płytami zbiorników i laguny z gnojownicą. Zdaniem sędziów intencja - jaką była chęć ochrony środowiska naturalnego - była słuszna. Ale danie przedsiębiorcom zaledwie miesiąca na tak olbrzymie inwestycje - nie dopuszczalne.
Trybunał podzielił wątpliwości przedsiębiorców. Co nie oznacza, że zwolnił ich z obowiązku bezpiecznego przechowywania gnojówki. Takie rozstrzygnięcie nie do końca podoba się ekologom. Ich zdaniem problem polega właśnie na tym, że egzekucja prawa ochrony środowiska w Polsce kuleje.
Trybunał zakwestionował także uchwalony przez Sejm przepis zgodnie, z którym nawet najmniejsze przekroczenie planu nawożenia zmuszałaby inspektorów ochrony środowiska do zamknięcia firm prowadzących fermy trzody chlewnej.