Do 30 czerwca br. pierwsza grupa przedsiębiorców produkujących lub wprowadzających do obrotu wyroby zawierające cukier musi złożyć sprawozdania o posiadanych zapasach. Już dziś wiadomo, że ich rzetelne policzenie jest w praktyce niewykonalne. Jak bowiem oszacować zawartość cukru w kilkunastu tysiącach produktów sprzedawanych np. w supermarkecie przez ostatnie pięć lat.
Zgodnie z ustawą o nadmiernych zapasach produktów rolnych i cukrowych (Dz.U. z 2004 r. nr 97, poz. 964), obowiązek sprawozdawczości mają nie tylko producenci, ale również dystrybutorzy i handlowcy. Ustawa określa grupy wyrobów, które podlegają obowiązkowi sprawozdawczości.
Na liście znalazły się także towary przetworzone, które w składzie zawierają np. cukier. Problem w tym, że ustawodawca nie określił metody, według której zawartość cukru w produktach ma być przeliczana. Podanie nieprawdziwych danych w sprawozdaniu tymczasem grozi wysokimi sankcjami karnymi skarbowymi.
- Łatwo będzie oszacować np. stan zapasów posiadanego czystego cukru w przedsiębiorstwie. Problem zaczyna się, jeżeli ten cukier jest składnikiem danego produktu - mówi Karol Stec z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Oznacza to, że jeżeli np. w sklepie sprzedawany jest jogurt, sprzedawca musi określić, ile procent cukru się w nim znajduje. W ten sposób przedsiębiorca jest stawiany pod ścianą, gdyż jak ma zachować się duży sklep spożywczy, w którym znajduje się nawet kilkanaście tysięcy produktów zawierających cukier: ciastka, soki, jogurty, wino itd.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, sekretarza generalnego POHiD, jest oczywiste, że zrobienie rzetelnej analizy jest niewykonalne. Problemu ze sprawozdawczością nie powinni mieć producenci, gdyż posiadają receptury sprzedawanych wyrobów, jednak nigdy nie zgodzą się, aby przekazać je handlowcom. Dlatego szansa, że przedsiębiorcy dokonają tak karkołomnego wyczynu w kilka tygodni jest niewielka - mówi A. Faliński.
Tymczasem przyjęcie złej metody, która nie spodoba się kontrolującemu urzędnikowi, lub niedokładne oszacowanie stanu zapasów grozi wysokimi sankcjami karnymi skarbowymi.
Prywatny biznes próbuje się jednak bronić. - Chcemy to zrobić rzetelnie. Zaproponowaliśmy Ministerstwu Rolnictwa stworzenie tabeli średniej zawartości cukru w określonych produktach po to, aby ułatwić handlowi dokonanie takiej skomplikowanej operacji - mówi K. Stec. Lista stworzona została na podstawie unijnych kodów CN. Listy mają pomóc przedsiębiorcom w sytuacjach podbramkowych. Teraz istotne jest, aby tę metodę zaaprobowała administracja państwowa - mówi K. Stec.