Pomimo poprawy nastrojów wśród przedsiębiorców, niemieckie firmy zaczynają odczuwać koszty umacniania się euro w stosunku do dolara. Coraz więcej czynników wskazuje na pojawienie się deflacji.
W poniedziałek monachijski instytut Ifo poinformował o majowym wzroście indeksu nastrojów firm do 87,6 pkt. (z 86,6 pkt. w kwietniu). Dane te pozytywnie zaskoczyły analityków. Szanse na ożywienie w gospodarce w drugiej połowie roku wzrosły – powiedział Hans-Werner Sinn, prezes instytutu. Według Ralpha Solveena, analityka Commerzbanku, poprawa nastrojów wynika przede wszystkim z tego, że skończyła się wojna w Iraku. Zdaniem Sinna wzrost wskaźnika to jednak tylko efekt większych nadziei niemieckich przedsiębiorców. Indeks oczekiwań niemieckich firm znacznie wzrósł, z kolei indeks oceny obecnej sytuacji – spadł.
Problemem jest fakt, że obecne warunki działania przedsiębiorstw pogorszyły się. Nie można polegać na oczekiwaniach – powiedział Bernd Weidensteiner z DZ Bank. Widać to wyraźnie w badaniach niemieckiej izby przemysłu i handlu DIHK. Coraz więcej firm nad Renem odczuwa negatywne skutki wzrostu wartości euro. Kurs euro wobec dolara przekroczył już próg, powyżej którego handel staje się nieopłacalny. Groźba, że niemiecka gospodarka stoczy się w recesję jest bardzo realna. Wzrost zerowy, to założenie optymistyczne.
Ankietowani przez agencję Reutera niezależni ekonomiści obniżyli prognozy wzrostu gospodarczego Niemiec w tym roku do 0,2% PKB. Jeszcze w kwietniu średnia ta wynosiła 0,7% PKB. Prognozy te są dużo niższe niż szacunki rządu w Berlinie mówiące o wzroście rzędu 0,75% PKB. W pierwszym kwartale tego roku wartość niemieckiej gospodarki zmniejszyła się o 0,2%, przy czym pojawiło się realne zagrożenie deflacją.
.png)
Zaloguj przez Facebook
