180 mld zł, z czego około 50 mld zł z budżetu, to kwota, jaką pochłaniają rocznie tzw. wydatki społeczne, na które składają się środki przeznaczone na emerytury i renty, pomoc społeczną, walkę z bezrobociem, ochronę zdrowia i świadczenia dla rodzin. Racjonalizacja tych wydatków może wyzwolić pewne fundusze na inwestycje rozwojowe – podkreślają eksperci.
W dyskusjach o polskim budżecie szuka się oszczędności, pozwalających na zmniejszenie wydatków, zwłaszcza w sferze wydatków socjalnych. Skutkiem takich prób ma być znalezienie pieniędzy ułatwiających wykorzystanie środków unijnych, z których mają być realizowane projekty infrastrukturalne oraz powiększenie funduszy na cele prorozwojowe.
Co wydaje się możliwe i najpilniejsze? Na renty Polacy wydają najwięcej pieniędzy spośród 30 najlepiej rozwiniętych gospodarek świata, skupionych w OECD. Pochłaniają one 4 proc. naszego PKB, tj. około 30 mld zł. Powszechnie mówi się o nadużyciach, ale trzeba zdawać sobie sprawę z dwóch rzeczy. Przejście na rentę stało się dla wielu osób alternatywą utraty dochodu z pracy, ze względu na dramatyczną sytuację na rynku pracy. Z ostatnich danych ZUS wynika, że w ciągu ostatnich 6 lat liczba przyznawanych rent zmniejszyła się o połowę (ze 151 tys. w 1996 r. do 71 tys. w roku ubiegłym). Oznacza to, że podejmowane są próby ograniczenia wydatków rentowych.
Bank Światowy w swoim raporcie, powołując się na przykład Holandii, rekomenduje Polsce, aby wszystkie renty były przyznawane na okres czasowy (obecnie 60 proc. rencistów ma orzeczoną rentę stałą). Proponuje się też weryfikację wszystkich przyznanych na stałe rent, co miałoby przynieść około 250 mln zł oszczędności przy 10-proc. spadku wypłacanych świadczeń. W Holandii, gdzie przeprowadzono taką weryfikację wśród osób do 40. roku życia, oszczędności sięgnęłyby 30 proc. – piszą eksperci banku.
Podobnie rzecz ma się z Kasą Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, wypłacającą świadczenia rolnicze. Obecna konstrukcja systemu tych świadczeń przeczy zasadom sprawiedliwości i racjonalności. Wszyscy rolnicy bez względu na dochód płacą minimalną składkę w wysokości 10-krotnie niższej niż osoby prowadzące działalność pozarolniczą. To oznacza niewypłacalność KRUS i konieczność ogromnych dotacji z budżetu. Wypłaty sięgające w 2002 r. 16 mld zł, w 94 proc. pokrywane są z dotacji budżetowej. Można to zmienić, uzależniając wysokość składki od dochodu rolnika i uszczelniając system dla osób, które wykorzystując przepisy korzystają z przywileju opłacania niższej składki, choć nie są rolnikami.
W dyskusji o redukcji wydatków wspomina się o ograniczaniu wypłat na świadczenia przedemerytalne, które w tej chwili pochłaniają ponad 5 mld zł rocznie oraz ograniczaniu prawa do wcześniejszych emerytur, co wydłuży aktywność zawodową społeczeństwa. Postulat ten wynika z dramatycznie niskiego wskaźnika zatrudnienia w Polsce (pracuje zaledwie połowa osób do tego zdolnych). Osoby bierne zawodowo nie przyczyniają się do wzrostu gospodarczego, a pobierając świadczenia obniżają możliwości inwestowania w gospodarce.
Zracjonalizowanie systemu wypłat zasiłków i programów pomocy społecznej to kolejny postulat ograniczenia wydatków. Przykładem takich działań może być uzyskanie 200 mln zł oszczędności w wyniku zaostrzenia w 2001 r. kryterium dochodowego i wprowadzenia dodatkowych wymogów wobec osób pobierających zasiłki pielęgnacyjne i rodzinne. Na takie świadczenia rocznie przeznacza się około 6 mld zł.
Także eksperci Banku Światowego zauważają, że spora część środków dystrybuowanych przez systemy pomocy społecznej trafia do rodzin, które wcale nie uzyskują najniższych dochodów. Oszczędności, jak postulują eksperci i rząd, można poszukać także w rezygnacji ze sztywnego indeksowania wielu wypłat realizowanych przez państwo.