Nowy projekt ustawy o rentach i emeryturach. Już w tym roku weryfikacja młodszych rencistów. Od 2023 r. kobiety mają pracować do 65. roku życia. "Gazeta" dotarła do projektu ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz o rentach i emeryturach. Ustawa jest częścią ratunkowego dla finansów państwa planu wicepremiera Jerzego Hausnera. Rząd ma ją przyjąć 30 marca, potem trafi do Sejmu, a tam pomysły Hausnera mogą spowodować awanturę.
Projekt ustawy proponuje podnosić wiek emerytalny kobiet od 2014 r. - co rok o pół roku.
Dla kobiet z rocznika 1954 wiek emerytalny wyniósłby 60,5 roku, z kolejnego rocznika - 61 lat. Do 65. roku życia musiałyby pracować kobiety z rocznika 1963 i młodsze.
Hausner wyjaśnia: będą miały wyższe emerytury, budżet większe dochody z podatków, więcej pieniędzy pójdzie na ubezpieczenie zdrowotne i dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Ale nawet wśród posłów SLD pomysł, by kobiety pracowały o pięć lat dłużej, wzbudza sprzeciw.
Projekt bierze się za - też niepopularną w SLD - weryfikację dożywotnich rent.
Weryfikację przejdą w 2004-06 r. obecni renciści z wyjątkiem tych, którym pozostało mniej niż dziesięć lat do emerytury, oraz tych, którzy pobierają rentę stałą dłużej niż dziesięć lat. Wydatki Funduszu spadną dzięki temu o 2 mld zł do 2007 r.
Nowe renty mają już być przyznawane na czas określony nie dłuższy niż pięć lat. Dlaczego? Bo, zdaniem Hausnera, część rent jest wyłudzanych - ok. 1,5 mln osób w Polsce pobiera rentę, choć tak naprawdę może pracować.
W ogóle renty to polska bolączka - korzysta z nich 3 proc. Polaków między 20. a 64. rokiem życia. Najszybciej przybywało nam rencistów w latach 80. i 90., bo rentę traktowano jako "łagodny sposób rozwiązywania problemu nadwyżki siły roboczej". Z danych OECD wynika, iż w Polsce wydajemy blisko 4 proc. PKB na renty (więcej niż np. Norwegia).
Największe jednak oszczędności ma przynieść Funduszowi, a co za tym idzie budżetowi, zapis, że przedsiębiorca ma płacić sam za siebie wyższe składki na ubezpieczenie społeczne. Odnosi się to do płacących CIT i tych, którzy płacą ryczałt lub rozliczają się według zasad PIT.
- To dotyczy naprawdę zamożnych. Większość przedsiębiorców będzie płacić takie same składki ZUS - uspokaja wiceminister gospodarki Krzysztof Pater.
Nowe zasady weszłyby w życie od tego roku, a pod uwagę brany byłby podatek lub dochód z 2003 roku.
Według szacunków resortu gospodarki dochody Funduszu wzrosną dzięki temu od 7,8 do 9,2 mld zł do 2008 r.
Plan Hausnera to blisko 50 mld zł oszczędności socjalnych i w administracji w latach 2004-07. Ta ustawa - jeśliby weszła w życie - daje 8,96 mld zł oszczędności.