Poznańska fundacja twierdzi, że ma sposób na uniknięcie płacenia składek ZUS. Do programu wstąpiła już setka firm z całej Polski. Eksperci podatkowi mówią o luce w prawie.
W połowie czerwca br. szef podzielonogórskiego zakładu zajmującego się sprzątaniem biur dał ogłoszenie do prasy, że chce zatrudnić dziesięć osób. Kilka dni później zgłosił się do niego konsultant Fundacji Edukacji Przedsiębiorczości z Poznania.
- Zapytał się, czy interesuje mnie refundacja ZUS. Zapewniał, że jak podpiszę z nim umowę, nie będę musiał płacić składki na ubezpieczenie społeczne za przyjęte osoby. Miałem na tym zyskać 5 tys. zł miesięcznie - opowiada przedsiębiorca. Cały czas zastanawia się, czy skorzystać z tej oferty.
Fundacja, która działa od grudnia ub.r., nie narzeka na brak klientów. Twierdzi, że współpracuje z kilkuset przedsiębiorcami w całej Polsce. To przeważnie niewielkie, zatrudniające do dziesięć osób firmy.
Uczy się i pracuje
Jak działa system wymyślony przez fundację? Pracodawca musi podpisać z umowę z fundacją. Na jej podstawie wysyła pracownika na kurs szkoleniowy do powołanego przez fundację Ośrodka Kształcenia Przedsiębiorczości im. Księdza Piotra Wawrzyniaka. Kurs teoretyczny w ośrodku polega na czytaniu w domu formularzy z internetu o Unii Europejskiej, a praktyczny zakłada normalną pracę w zakładzie.
Za kursantów nie trzeba płacić składek ZUS ani zaliczek na podatek dochodowy (PIT). Niepłacony ZUS to zysk przedsiębiorcy, zaliczki to wynagrodzenie fundacji za kursy.
A co z pensją dla pracownika? Pracodawca płaci fundacji "pieniądze na życie i rozwój kursanta", a ta przelewa je na jego konto w zamian za to, że udostępnił on własny dom na "punkt edukacyjny".
Eksperci: wszystko zgodne z prawem
Wszelkie dokumenty i szczegóły programu fundacji "Gazeta" wysłała do Ministerstwa Gospodarki i ZUS. W żadnej instytucji nie usłyszeliśmy, że działanie fundacji jest niezgodne z prawem.
Rzecznik ZUS Anna Warchoł powiedziała nam, że przekazała sprawę do ministerstw Gospodarki oraz Edukacji Narodowej.
- Czy mamy do czynienia z luką w prawie? - zapytano Stanisławę Kocop z departamentu rynku pracy Ministerstwa Gospodarki.
- Nie moim zadaniem jest wskazywanie na luki w prawie - odpowiedziała. Zapewniła nas, że o zbadanie naszych informacji poprosiła wojewodę wielkopolskiego.
Przedstawiciele fundacji twierdzą, że na jej program zezwala kodeks pracy, ustawa o systemie oświaty i ordynacja podatkowa. Zgadzają się z nimi eksperci podatkowi, do których się zwróciliśmy.
Arkadiusz Dziedzic, wiceprezes firmy doradczej FAS Polska: - Działalność fundacji to optymalizacja podatkowa. W ten sposób wykorzystuje się lukę w prawie.
Rober Gwiazdowski, ekspert podatkowy z Centrum im. Adama Smitha: - To doskonała próba obchodzenia przepisów, aby nie płacić składek. Mamy obciążenia kosztów pracy na wysokim poziomie i wciąż są podejmowane próby ich zwiększenia. Będą więc powstawały firmy wykorzystujące przepisy do redukcji kosztów. To powinno być ostrzeżeniem dla państwa, którego wpływy mogą się drastycznie zmniejszyć.
"Gazeta": - Gdyby wszyscy zatrudniali pracowników na warunkach jakie proponujecie, budżet państwa mógłby tego nie wytrzymać.
Przedstawiciel fundacji: - Być może.