Gwałtowny spadek cen skupu ziarna oraz interwencja dopiero w listopadzie - tak w tym roku będzie wyglądał rynek zbóż. Wszystko wskazuje na to, że na żniwach zarobią firmy skupujące, a nie rolnicy.
W tym roku polscy rolnicy zbiorą według szacunków 27 milionów ton zbóż. To znacznie więcej niż w roku poprzednim i choćby dlatego można się spodziewać spadku cen skupu. Druga przyczyną będzie zasadnicza zmiana w sposobie interwencji na tym rynku. A to oznacza, że przez całe żniwa rynkiem zbóż będą rządziły zasady wolnego rynku. Nie będzie cen interwencyjnych oraz dopłat do cen skupu. To co może martwić rolników, cieszy przedsiębiorców.
Polskie Młyny to największa w kraju prywatna firma skupująca mająca 12% udział w rynku. W tym sezonie rolnicy do jej elewatorów będą mogli odstawić ponad 600 tys. ton zbóż. Na jakich zasadach? Oczywiście wolno rynkowych. Rolnik będzie mógł uzyskać zapłatę od razu, albo przechować - oczywiście za opłatą - zboże w magazynach i sprzedać je w innym dogodnym terminie. Możliwe jest też uzyskanie kredytu pod zboże, albo uzyskanie zapłaty w postaci nasion i środków produkcji. Oferta rynku jest bogata, ale zasadnicze jest oczywiście pytanie po ile zboże będzie skupowane. Tu niestety dobrych informacji nie ma. Okres wysokich cen skupu się skończył.
Ile będzie kosztować pszenica z nowych zbiorów? Zdaniem Izby Zbożowo-Paszowej od 440 do 450 zł. Instytut Ekonomiki Rolnictwa prognozuje od 420 do 440 zł. Jeszcze dalej idą Polskie Młyny, które mówią o 390 do 440 zł.