Miała być ostra dyskusja a wyszła prelekcja o tym jakie są etapy i procedura zawierania umów o współpracy między przedstawicielami wielkopowierzchniowych sieci handlowych i dostawcami - zakładami przetwórczymi oraz dużymi gospodarstwami rolnymi lub grupami producenckimi. Na spotkanie - pierwsze z cyklu spotkań, mające na celu określić rolę sieci handlowych m.in. w "rozbudowywaniu możliwość eksportu polskiej żywności" zaprosił 2 kwietnia br. producentów i dostawców artykułów żywnościowych do Warszawy Jan Krzysztof Ardanowski - doradca Prezydenta RP.
Czego dowiedzieli się potencjalni dostawcy towarów? Że jeśli chcą być dobrymi - to powinni być przygotowani do takiej produkcji, by starczyła na zaopatrzenie blisko stu dużych hipermarketów. Czego jeszcze oczekują sieci? Np. "opracowania strategii rynkowej, prokonsumenckiego podejścia do klienta, współodpowiedzialności - szybkiej reakcji na zjawiska rynkowe i obserwacji sprzedaży, wsparcia marketingowego i perfekcyjnej logistyki". A ponadto - stabilności finansowej - finansowania przez jakiś czas dostaw, szczegółowego opisu jakościowego produktów, porównywania cen z ofertami konkurentów, udziału w aukcjach internetowych itd. itp.
Oczekiwania sieci są jasne - żeby przyciągnąć klientów oczekują ciągłych dostaw jednolitych asortymentowo, gabarytowo, smakowo i gatunkowo partii towarów jak najwyższej jakości, towarów bezpiecznych i wartościowych, odpowiadających wymaganiom jakie wynikają w trakcie przeprowadzania kontroli, czy tzw. audytów według norm IFS - dla artykułów spożywczych, GAP - dla rolnych i BRC - dla przemysłowych. Jakie mogą mieć korzyści sami dostawcy? Możliwość sprzedaży dużych ilości towarów nie tylko do sieci krajowych ale także placówek zagranicznych. Za jaka cenę? Za niższą cenę, jaką mogliby uzyskać np. przy dostawach tych samych towarów do sklepów detalicznych czy prowadząc sprzedaż na targowiskach. Na czym więc polega korzyść? Na niższych kosztach jednostkowych transportu, mniejszych nakładach pracy i szansie zdobycia - wybicia się na rynku krajowym i rynkach zagranicznych. Słowem jest szansa sprzedawać więcej towarów za niższą cenę i do tego towarów najwyższej jakości. Każdy więc dostawca powinien we własnym zakresie policzyć co mu się bardziej opłaca - sprzedać przysłowiowy jeden ogórek za tysiąc złotych w luksusowym sklepie z drogą żywnością - czy 1000 ogórków wysokiej jakości w cenie 1 złotego każdy.
Jest jeszcze trzecia droga - oto z pieniędzy unijnych rolnicy w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich mają niepowtarzalną szansę stworzenia np. na wzór duński - sieci hurtowni, zakładów przetwórczych i dyktowania handlowcom swoim warunków dostaw, by nie było jak w roku ubiegłym, że np. za jabłka w skupie płacono 12 gr za kilogram a w sklepie te same jabłka można było kupić za 3 zł. Podobnie rzecz ma się i z innymi owocami oraz warzywami. Po prostu - 95% zysku przechwytuje przetwórstwo i handel. Najwyższa więc pora, by rolnicy, wobec dyktatu przemysłu i sieci handlu wielkopowierzchniowego poszli po rozum do głowy, jak przed kilkudziesięcioma laty zrobili rolnicy duńscy, holenderscy czy niemieccy. Polscy - mają teraz niepowtarzalna szansę - PROW. Oby tej szansy nie zmarnowali.
Kolejne spotkanie organizowane dla dostawców ma być poświęcone żywności ekologicznej, funkcjonalnej-prozdrowotnej, która jak dotychczas cieszy się znikomym zainteresowaniem dużych sieci handlu wielkopowierzchniowego. Obroty tymi artykułami stanowią raptem 1% ogółu sprzedaży żywności.
8250385
1