W ostatnim czasie czołowe banki centralne podwyższają stopy procentowe. Bank Anglii podwyższył stopy do poziomu 4,75 proc., natomiast Amerykański FED o 0,25 punktów procentowych do 1,5 proc.
W uzasadnieniu FED przytoczył dane na temat inflacji oraz przeciągające się od jakiegoś czasu osłabienie gospodarcze jako główne powody przemawiające za podwyższeniem stóp procentowych. W Polsce RPP również od dwóch miesięcy podwyższa stopy procentowe. Wygląda na to, że Europejski Bank Centralny (EBC) jako jeden z niewielu na razie ma żelazne nerwy. Nie podwyższył stóp procentowych podczas ostatniego spotkania nawet po informacjach, że zrobił to Bank Anglii.
Sytuacja jest zadziwiająca, dlatego, że na przykład w Eurolandzie mamy niskie stopy procentowe, ale nie odnotowano tam żywienia gospodarczego. Szczególnie ciekawa jest sytuacja w USA, gdzie wprowadzenie rekordowo niskich stóp procentowych nie spowodowało trwałego ożywienia gospodarczego. Podobnie w Polsce, mimo znacznego obniżenia stóp przedsiębiorcy wcale nie zaczęli masowo sięgać po kredyty.
Jednocześnie w wielu krajach wzrasta inflacja - na przykład w Polsce, w USA, czy w Eurolandzie. Na domiar złego w ostatnim półroczu ceny ropy naftowej na rynkach światowych utrzymują się na wysokim poziomie, a w ostatnich tygodniach przekroczyły 40 dolarów za baryłkę. Większość krajów (między innymi Polska) zakładała średnią cenę za baryłkę ropy w swoich budżetach na rok 2004 na poziomie 25 dolarów za baryłkę. Tymczasem przez większość roku cena jest powyżej 30 dolarów za baryłkę. Skutkiem takiej sytuacji jest wzrost kosztów produkcji i tym samym spadek produkcji przemysłowej. Po drugie wzrastają koszty importu, co pogarsza sytuację w bilansie handlowym krajów importujących ropę. Problem w tym, że takie kraje stanowią zdecydowaną większość, co prowadzi do pogorszenia warunków gospodarczych na całym świecie.
Banki centralne próbują przeciwdziałać inflacji, która obecnie jest dla większości krajów ważniejszym problemem niż wzrost gospodarczy. Zaczynają podwyższać stopy procentowe a tym ponownie zmierzamy w stronę ery drogiego pieniądza. Prowadzi to, do sytuacji gdzie wszędzie na świecie stopy procentowe będą wysokie, a tym samym polityka monetarna nie będzie czynnikiem, który może napędzać koniunkturę gospodarczą w najbliższym czasie. Czas zatem na politykę fiskalną – obniżenie wydatków rządowych, co pozwoli na obniżenie stawek podatkowych i w ten sposób wprowadzi pieniądze do gospodarki celem poprawy koniunktury.