- Ręce precz od chłopów - mówił podczas spotkania z dziennikarzami w Krakowie Władysław Serafin, przewodniczący Krajowego Związku Rolników, Kółek Rolniczych i Organizacji Rolniczych, komentując rządowy plan weryfikacji systemu rolniczych ubezpieczeń społecznych.
- Nie widzę możliwości zwiększania obciążeń w rolnictwie - powiedział Serafin. - Już składka w wysokości 210 zł jest trudna do wytrzymania, a jej podwojenie do 420 zł jest absolutnie nie do przyjęcia.
Jego zdaniem podwyższenie składki na KRUS o 100 proc., co proponuje rząd, przyniesie niewielkie korzyści budżetowi, gdyż nakłady państwa na ubezpieczenia rolnicze zmniejszą się zaledwie o 3 proc. Serafin opowiada się natomiast za "uszczelnieniem" systemu. - Jeśli ktoś do ustawy o KRUS wpisał myszki, żabki, że wystarczy mieć trzy, żeby się ubezpieczyć to jest to głupota przejęta z Unii. Tam wystarczy mieć w klatce 30 królików i jest się hodowcą - mówi Serafin.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami z ubezpieczeń rolniczych mogą korzystać, m.in. osoby prowadzące specjalne działy produkcji rolnej, np. hodowlę rybek czy psów rasowych. Rząd proponuje ograniczenie beneficjentów KRUS-u.
Odnosząc się do kwestii bliskiej akcesji Polski do UE oraz związanych z tym obaw w środowiskach wiejskich Serafin powiedział, że rolnicy nie mają powodu do niepokoju. - Unia ma instrumenty naprawdę socjalistycznej, szczodrej opieki społecznej - przekonywał, wymieniając programy pomocowe, z jakich będą mogli skorzystać rolnicy: renty strukturalne, preferencyjne kredyty środki na rozwój infrastruktury wiejskiej.