Spekulacje o korekcyjnym osłabieniu złotego należy chyba odłożyć w czasie. Minione kilkanaście dni potwierdziło tylko trend umacniania się naszej waluty, a kursy euro czy dolara zanotowały znów kilkuletnie minima. Potwierdzeniem zainteresowania naszym krajem była bardzo udana oferta akcji PKO BP i ogromny popyt na polskie papiery skarbowe.
W piątek (19.11) po południu złoty po raz kolejny pobił rekordy. Kurs EUR/PLN
spadł do 4,2274, a USD/PLN do 3,2265. Cena euro była najniższa od maja ubiegłego
roku, a dolara od czerwca 1997 r. Zakończenie oferty PKO BP nie przyniosło
osłabienia naszej waluty, a zachodni kapitał zainteresował się polskimi bonami
skarbowymi i obligacjami. Na ostatnich przetargach inwestorzy wręcz się o nie
„bili”. Mimo spadków rentowności popyt kilkakrotnie przewyższał podaż. Przyczyną
takiej sytuacji była m.in. zapowiedź o niższym o 2-5 mld deficycie budżetowym w
tym roku. Niższe potrzeby budżetu wynikają z ożywienia gospodarczego oraz
zwiększenia oferty akcji PKO BP. Resort finansów zdecydował nawet o ograniczeniu
podaży papierów skarbowych na najbliższym przetargu.
Złotemu pomogły także
wypowiedzi ministra Gronickiego. Szef resortu finansów uznał, że w związku z
silnymi podstawami gospodarki cena euro na koniec roku może spaść do 4,20 zł.
Gdyby tak się stało rząd na pewno byłby zadowolony, wszak znaczna część
polskiego zadłużenia nominowana jest w walutach obcych i mocniejszy złoty
oznacza nieprzekroczenie konstytucyjnych progów ostrożnościowych długu
publicznego do PKB. Analitycy Merrill Lynch również stawiają na wzmocnienie
naszej waluty, wskazując, że poziom graniczny opłacalności eksportu to 3,70 zł
za euro. Jest to o tyle zastanawiające, że podobne badania prowadzone przez NBP
mówią o poziomie ok. 4,10.
Wydarzeniem najbliższych dni będzie decyzja RPP
dotycząca stóp procentowych. Wynik dwudniowego spotkania poznamy w środę i do
tego czasu prawdopodobnie będzie to główny temat na polskim rynku walutowym.
Jest kilka argumentów zarówno za jak i przeciw podwyżce stóp procentowych.
Inwestorów za postawieniem ceny pieniądza na niezmienionym poziomie jest więcej:
złoty umacniał się znacząco w ostatnim okresie wzmacniając siłę oddziaływania
polityki monetarnej, cena baryłki ropy Brent spadła od ostatniego posiedzenia
RPP o ok. 20 proc. (!), nie ma też presji na podwyżki płac w gospodarce. Za
podwyżką może przemawiać przygotowana przez NBP projekcja inflacji, według
której będzie się ona kształtować nieznacznie powyżej celu inflacyjnego NBP oraz
wzrostu inflacji (CPI) w październiku do 4,5 proc. (jednak nawet w opinii
przedstawicieli banku centralnego jest to jednorazowy wyskok). Warto pamiętać,
że władze monetarne lubiły zaskakiwać, a ewentualna podwyżka stóp umocniłaby
naszą walutę. Brak zmian nie powinien się znacząco odbić na notowaniach
złotego.
Z ostatnich wypowiedzi przedstawicieli RPP widać, że to gremium jest
mocno podzielone. Podczas gdy Dariusz Filar wskazuje na konieczność podwyżek
stóp, to Mirosław Pietrewicz nie widzi do powodów takiego działania. Za
pozostawieniem ceny pieniądza bez zmian opowiedzieli się także wicepremier Jerzy
Hausner i doradca ekonomiczny prezydenta Witold Orłowski.
Jedynie czynniki
polityczne przemawiają za większym spadkiem wartości złotego. Zamieszanie wokół
sektora paliwowego nie będzie sprzyjało inwestycjom w Polsce, a najgorszą
reklamą Polski był komentarz Jana Kulczyka na łamach Financial Times o
niekorzystnych warunkach działania dla biznesu w naszym kraju. Jeśli jednak nie
zmieniło to pozytywnego nastawienia do aktywów denominowanych w złotych, to
należy czekać na wzrost napięcia przed przyszłorocznymi wyborami. Najnowszy
sondaż przewiduje co prawda możliwość stworzenia koalicji PO-PiS-UW, jednak taka
parlamentarna większość byłaby nieznaczna, poza tym często w sondażach
politycznych niedoszacowane są głosy partii populistycznych. Na krótką metę
niepokój może wywołać sytuacja na Węgrzech (napięcie na linii bank centralny
rząd, a w poniedziałek może dojść do obniżki stóp procentowych nad Dunajem).
Rekomendacje
Przebicie przez kurs EUR/PLN wsparcia na poziomie 4,24
sugeruje kolejne spadki. Jeśli nie przeszkodzą wydarzenia polityczne czy
sytuacja na Węgrzech, to przyszły tydzień będzie znów rekordowy dla naszej
waluty.