"Chcemy już wypełniać wnioski o dopłaty bezpośrednie, bo wkrótce wychodzimy w pole i nie będzie czasu na papierki" - "Dziennik Polski" cytuje swoich czytelników.
"Tymczasem dowiadujemy się, że Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa nie ma w ogóle wzoru formularza, a nawet nie wie, za jakie uprawy
otrzymamy pieniądze!" - skarżą się czytelnicy "Dziennika
Polskiego".
Główny problem wiąże się z brakiem rozporządzenia ministra
rolnictwa, które ma określić wzór formularza, jaki będzie musiał wypełnić każdy
rolnik starający się o pieniądze oraz wykaz roślin, których uprawianie będzie
podstawą do przyznania dopłat. Najprawdopodobniej będą to te same zboża, rośliny
oleiste i pastewne, do których dotacje otrzymują unijni rolnicy, ale
przypuszczalnie nie obejdzie się bez modyfikacji.
Nieoficjalnie mówi się,
że w tej chwili w resorcie rolnictwa toczy się spór o wprowadzenie na listę
m.in. bobiku. Wiadomo natomiast, że 9 marca Rada Ministrów dość niespodziewanie
wykreśliła tytoń oraz ziemniaki skrobiowe z przyjętej wstępnie listy roślin
objętych płatnościami bezpośrednimi. Teraz właściciele tych upraw powinni starać
się w Agencji Rynku Rolnego o dopłaty przeznaczone dla
przedsiębiorców.
Jak powiedział "DP" Dariusz Mamiński, rzecznik prasowy
resortu rolnictwa, prace nad rozporządzeniem dobiegają końca; coś konkretnego
powinno być wiadomo w połowie przyszłego tygodnia. Kiedy jednak formularze i
listy upraw objętych dopłatami pojawią się w powiatowych biurach ARiMR? Tego na
razie nie wiadomo.