Z rzadko zdarzającą się stanowczością Komisja Europejska odrzuciła w czwartek francusko-niemieckie pomysły większego ujednolicenia podatków od przedsiębiorstw w Unii Europejskiej.
To nie ma sensu. Komisja Europejska nie zamierza proponować harmonizacji podatków od przedsiębiorstw – oświadczył rzecznik komisarza UE ds. jednolitego rynku i polityki podatkowej, Holendra Fritsa Bolkesteina. Kilka europejskich gazet podało w czwartek, że rządy Francji i Niemiec pracują nad wspólną propozycją ustalenia przedziału dopuszczalnych stawek podatkowych dla firm. Paryż i Berlin chcą w ten sposób uchronić się przed konkurencją podatkową (one nazywają to dumpingiem podatkowym) ze strony nowych państw UE i Irlandii. Taka inicjatywa, jeśli miałaby być podjęta przez Unię, w zasadzie powinna być formalnie zgłoszona przez Komisję Europejską i następnie jednomyślnie zaakceptowana przez wszystkie państwa członkowskie.
Jeżeli któreś kraje chcą zrekompensować niższymi podatkami to, że ich robotnicy nie mówią po angielsku, mają do tego prawo na zasadzie pomocniczości – dodał rzecznik Bolkesteina, Jonathan Todd. Obowiązująca w zakresie podatków bezpośrednich zasada pomocniczości pozwala na samodzielne ustalanie stawek podatkowych przez państwa członkowskie bez oglądania się na partnerów z Unii. Todd wyśmiał też ostrzeżenia niektórych polityków francuskich, niemieckich czy belgijskich, że z braku dostatecznego poparcia w gronie 25 państw członkowskich zaczną bliżej koordynować politykę podatkową między sobą w ramach tzw. wzmocnionej współpracy.
Mogą próbować wzmocnionej współpracy, ale jeżeli nie przyłączyłyby się do nich kraje o niższych stawkach podatkowych, nie miałaby ona sensu – ocenił rzecznik. Nie wykluczył natomiast, że Komisja zaproponuje jednolite zasady określania podstawy (bazy) opodatkowania. W tej chwili jest ona tak różna w różnych krajach, że porównywanie poziomu opodatkowania przedsiębiorstw między różnymi państwami członkowskimi to "jakby porównywać jabłka z gruszkami" - podkreślił Todd. Dlatego, jego zdaniem, nie ma sensu dokonywać tak prostych porównań, jak politycy niemieccy czy francuscy, którzy zarzucają Polsce czy Słowacji, że stosują tylko 19-procentowy podatek w porównaniu z 30-40 proc. w większości obecnych państw UE (w Irlandii 12,5 proc.).
Ujednolicenie podstawy opodatkowania zwiększyłoby przejrzystość i konkurencję, ponieważ przedsiębiorstwom byłoby łatwiej ocenić, czy faktycznie płacą mniej czy więcej podatków – powiedział rzecznik. Zdarza się bowiem, że nominalna stawka podatku w danym kraju jest niższa, ale podstawa opodatkowania tak szeroka, że w rzeczywistości obciążenie podatkami jest wyższe niż w sąsiednim kraju o wyższej stawce nominalnej.
Politycy z Francji i Niemiec kilkakrotnie w ostatnich tygodniach robili aluzje, że jeżeli nowe państwa Unii nie zrewidują polityki podatkowej i nie przestaną "nieuczciwie" konkurować z nimi o inwestycje, Paryż i Berlin zakwestionują wysoki poziom wsparcia tych państw z unijnych funduszy strukturalnych i spójności.
Ostrzeżenia te interpretuje się w Brukseli jako formę nacisku na biedniejsze państwa w sporze o wysokość unijnego budżetu i wsparcia dla zacofanych regionów Unii w następnym okresie budżetowym 2007-2013. Z zarzutami polityków francuskich i niemieckich polemizował w poniedziałek w Brukseli szef UKIE Jarosław Pietras. "Ściągamy podatków tyle, ile możemy ściągnąć, a ich udział w produkcie krajowym brutto jest porównywalny, a nawet wyższy niż w innych krajach Unii" - podkreślił Pietras.