Projekt zaprezentowano wczoraj oficjalnie na konferencji prasowej w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", ale przy jego opracowaniu brały udział niemal wszystkie środowiska biznesowe. Szanse projektu na uchwalenie najbardziej zwiększa to, że jego współautor Mirosław Barszcz został niedawno wiceministrem finansów. Bardzo ciepło o przyjętych tam rozwiązaniach mówił także poseł PiS i szef sejmowej komisji gospodarki Artur Zawisza.
Ustawa o VAT jest źródłem nieustających kłopotów przedsiębiorców. Narzekają głównie na zbyt restrykcyjne i skomplikowane przepisy. O typowym przykładzie, na który nacięło się tysiące ludzi zakładających własne firmy, opowiadał wczoraj Jerzy Martini z kancelarii prawnej Baker&McKenzie. Ktoś kupuje komputer dla firmy, jeszcze zanim zarejestruje się jako podatnik VAT. Myśli sobie, że podatek odliczy - przecież ma fakturę. Tymczasem nic z tego - dopóki nie zgłosi się do urzędu skarbowego, nic sobie nie odliczy. Chcemy to zmienić - mówił Martini.
W projekcie znalazły się wszystkie zgłaszane od wielu lat postulaty środowisk biznesowych. Jest tam m.in. skrócenie terminu zwrotu podatku ze 180 dni do 60, likwidacja kaucji gwarancyjnej, którą muszą składać do urzędu skarbowego wszystkie nowo zakładane firmy.
Ulgę poczują księgowi. Dziś jeśli w firmie zawieruszy się jakaś faktura, którą po pół roku znajdziemy, to nie można jej tak po prostu rozliczyć. Trzeba złożyć korektę deklaracji, za czas którego dotyczy faktura. To dodatkowa niepotrzebna praca, którą autorzy projektu chcą wyeliminować.
W projekcie jest sporo rozwiązań, które ucieszą także duże firmy. Największym problemem był dla wielu z nich obowiązek płacenia VAT przy imporcie komponentów do produkcji. Np. LG sprowadza moduły do produkowanych w Polsce telewizorów za setki milionów złotych. Na granicy musi płacić VAT, a na jego odzyskanie czeka bardzo długo. Wielu inwestorów podnosiło ten problem w rozmowach z polskim rządem, bo chodzi o dziesiątki milionów złotych, które firmy zamrażają w urzędach skarbowych.
Autorzy projektu chcą usunąć z ustawy także przepisy ich zdaniem niezgodne z prawem UE. - Takim przepisem jest np. zakaz odliczania VAT od transakcji, których nie można wrzucić w koszty w rozumieniu ustawy o podatkach dochodowych - mówił inny współautor projektu, Krzysztof Sachs.
Ale największą ulgę w związku z uchwaleniem ustawy odczułyby małe firmy, które boją się, że czeka ich obowiązkowa instalacja kas fiskalnych. - Chcemy, żeby wszystkie firmy, które są zwolnione z VAT, bo nie przekraczają pułapu 10 tys. euro przychodów, były także zwolnione z instalowania kas fiskalnych. Dziś często małe firmy muszą mieć kasy, nawet jeśli nie są VAT-owcami. Taki los spotkał np. taksówkarzy.
Autorzy starali się ominąć wszystkie rafy budżetowe. Stąd nie ma w projekcie żadnych rozwiązań dotyczących stawek podatku ani odliczania VAT od samochodów osobowych kupowanych przez firmy. Branża samochodowa chciałaby, żeby firmy mogły sobie podatek odliczać w całości, ale budżet straciłby na tym ok. 500 mln zł.
Projekt został przekazany minister finansów Teresie Lubińskiej. Rozwiązania, które są neutralne dla budżetu, wprowadzimy na pewno. Nad tymi, które mogą budżet kosztować, zastanowimy się – obiecywał Barszcz. I powtórzył, że plan reformy podatkowej pojawi się w marcu 2006 r.
Dziennikarze pytali nowego wiceministra, jakie są szanse na obiecywaną przez PiS likwidację podatku od odsetek bankowych i dochodów z giełdy. - Jeśli już podatek ten miałby być zniesiony, to moim zdaniem są większe podstawy do zwolnienia oszczędności niż zysków z giełdy. Po prostu gra na giełdzie to działalność zarobkowa, tak jak np. sprzedaż marchewki - powiedział "Gazecie" Barszcz.
Podkreślił, że ostateczna decyzja w tej sprawie będzie jednak należała do polityków.