Od przyszłego roku trzeba zapłacić podatek giełdowy - to pewne. Ale jak go wyliczyć? Brokerzy tego nie wiedzą. Przedstawiciele domów i biur maklerskich biją na alarm. Od przyszłego roku inwestorzy będą musieli płacić podatek giełdowy a nadal nie wiadomo, kto i jak ma go naliczać.
Do tej pory nie ma żadnych aktów wykonawczych i szczegółów dotyczących rozliczania podatku giełdowego – mówi Jacek Jaszczołt, prezes zarządu Domu Maklerskiego Amerbrokers. Ministerstwo Finansów dopiero szykuje się do spotkań z przedstawicielami domów maklerskich. Czy rozwieją one wszystkie wątpliwości? Dopóki nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie przejdzie całego procesu legislacyjnego, z formalnego punktu widzenia nie możemy podejmować dalszych kroków. Gdy podpisze ją prezydent sądzę, że wyjdziemy na przeciw oczekiwaniom uczestników rynku – wyjaśnia Wiktor Krzyżanowski, rzecznik prasowy ministerstwa finansów.
Czekając na podpis
Nowelizacja ustawy o PIT, która reguluje zasady wprowadzenia 19-proc. stawki podatku od dochodów ze sprzedaży papierów wartościowych, czeka już tylko na podpis prezydenta. Załączony do niej projekt formularza PIT-38, który na koniec przyszłego roku podatkowego każdy gracz będzie musiał złożyć w urzędzie skarbowym, jest z pozoru bardzo prosty. Do naliczania podatku potrzeba tylko wykazu transakcji zawartych przez klienta transakcji – mówi Wiktor Krzyżanowski. Tomasz Mozer, dyrektor DM BPH PBK, liczy że rozliczanie podatku nie będzie skomplikowane. Problem nie dotyczy przecież garstki osób, czy spekulantów, ale wielu poważnych i uczciwych inwestorów – dodaje Tomasz Mozer.
Zdążą?
Jeśli nawet MF w grudniu zorganizuje spotkania, to czasu dla domów maklerskich na przygotowanie się do obliczania podatku nie pozostanie wiele. Maria Dobrowolska, prezes Izby Domów Maklerskich, przestrzegała, że domy nie zdążą dostosować niezbędnego oprogramowania. Resort finansów ripostował, że pośpiechu nie ma, bo informacje do fiskusa trzeba będzie przekazać dopiero na koniec przyszłego roku. A jeśli po kilku miesiącach okaże się, że wymaga się od nas przedstawiania takich informacji, których od początku roku nie gromadziliśmy? – zastanawia się Jacek Jaszczołt. Mimo wątpliwości, domy maklerskie nie czekają na 1 stycznia z rozłożonymi rękami. Podjęliśmy już współpracę z dostawcą niezbędnego oprogramowanie. Mamy 160 tys. rachunków inwestycyjnych. Nawet jeśli tylko 10 proc. naszych klientów przeprowadzi w przyszłym roku jakieś transakcje, to i tak skala przedsięwzięcia jest olbrzymia – mówi szef DM BPH PBK.
Obawy nie maleję
Brokerzy podtrzymują obawy przed odpływem z rynku inwestorów indywidualnych. Szczególnie na początku roku spodziewamy się, że może wystąpić efekt psychologiczny i inwestorzy zrezygnują z gry – mówi szef DM BPH PBK. Mniejszym pesymistą jest Mariusz Sadłocha, prezes DM BZ WBK, który przypomina, że po przegłosowaniu podatku przez Sejm, mówiło się, że akcje będą drożeć, bo inwestorzy pospieszą z zakupami przed końcem roku. Dochody z papierów nabytych w tym roku będą bowiem zwolnione z podatku. Nic takiego nie nastąpiło. To dowód na to, że podatek nie jest głównym czynnikiem wpływającym na decyzje graczy. Co nie świadczy, że jest nieszkodliwy – podkreśla prezes DM BZ WBK.