Właściciele używanych aut z importu mogą mieć problemy z zakupem polisy Auto Casco. Towarzystwa, ze względu na wyższe ryzyko wypłaty odszkodowania, niechętnie ubezpieczają takie samochody.
W ciągu czterech miesięcy do Polski z krajów "starej" Unii Europejskiej
sprowadzono 396,2 tys. używanych samochodów - wynika z danych Ministerstwa
Finansów. - Z informacji przekazywanych nam przez urzędy celne wynika, że nie
zmniejszają się kolejki osób zgłaszających samochody do oclenia - powiedziała
nam Maria Hiż z resortu. Można szacować, że do końca września ich liczba
zwiększyła się o około 500 tys. aut. Jeśli tendencja się utrzyma, to w tym roku
na rynku może pojawić się 800 tys. aut. Czy zatem firmy ubezpieczeniowe czekają
żniwa? Niekoniecznie.
Gratom dziękujemy
Powód jest prosty: auta są starsze niż 8-letnie. Z ich ubezpieczania
zrezygnowało Uniqa TU. Dlaczego? - Są to samochody w większości o dużym
przebiegu oraz często w złym stanie technicznym, np. pojazdy powypadkowe,
charakteryzujące się wyższą częstotliwością wystąpienia szkód. Bardzo dużo aut
nie ma ważnych badań technicznych - twierdzi Elżbieta Przywara, rzecznik
prasowy firmy. Towarzystwo obawiało się, że wypłacone odszkodowania będą wyższe
niż zbierana składka.
Do zawierania umów z właścicielami importowanych aut nie pali się również
Polskie Towarzystwo Ubezpieczeń. Zgodnie z przyjętą strategią, chcemy nie
tylko utrzymać dotychczasowych solidnych klientów, ale też odmłodzić bazę
ubezpieczanych pojazdów. Dlatego też zawierając nowe umowy preferujemy głównie
posiadaczy nowych samochodów klasy średniej. Ten kierunek wyklucza ubezpieczanie
starych pojazdów, zwłaszcza pochodzących z prywatnego importu, które bywają w
złym stanie technicznym – wyjaśnia Malwina Kiepiel, rzecznik prasowy
PTU.
Bardzo ostrożna ocena
Inne towarzystwa, choć generalnie nie odmawiają zawierania umów, stosują ostrożną ocenę przyjmowanego ryzyka. W przypadku pojazdów sprowadzanych z zagranicy przez indywidualnych importerów, przy zawieraniu ubezpieczenia AC stosujemy indywidualną ocenę ryzyka. Składka zależy od wartości rynkowej pojazdu, ustalanej na podstawie niezależnych systemów eksperckich – mówi Tomasz Fill, rzecznik prasowy PZU. Warta prowadzi szczegółowy monitoring portfela. Upoważniliśmy dyrektorów oddziałów do podejmowania lokalnych działań, zmierzających do ograniczania ryzyka w uzasadnionych przypadkach. Zamiast "karać" dodatkowymi zaostrzonymi procedurami cały rynek, przejęliśmy zasadę indywidualnego rozpatrywania konkretnych przypadków – twierdzi Sylwester Czupryniak, zastępca dyrektora biura ubezpieczeń indywidualnych i samochodowych w Warcie. Towarzystwa, broniąc się przed ubezpieczaniem gratów, sporządzają dokładną dokumentację fotograficzną. Stosują ponadto dotkliwe zwyżki składki (nawet do 50%) bądź wyłączenia (np. ryzyka kradzieży). Właściciele takich aut nie mają co liczyć, że w razie naprawy ubezpieczyciel pokryje koszt nowych części.