Wiceminister Jerzy Hausner, minister finansów Andrzej Raczko i prezes Narodowego Banku Polskiego rozmawiali w czwartek w Kancelarii Premiera na temat wsparcia przyszłorocznego budżetu. Spotkanie miało charakter roboczy.
Zgodnie z zapowiedziami, tematem spotkania był przede wszystkim pomysł sięgnięcia przez rząd do części rezerwy rewaluacyjnej banku centralnego. Problem pojawił się, kiedy były minister finansów Grzegorz Kołodko zapisał 9 miliardów złotych z wynoszącej 27 miliardów złotych rezerwy rewaluacyjnej jako dochody przyszłorocznego budżetu. To posunięcie ostro skrytykowali przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego, którzy twierdzą, że byłoby to drukowaniem pustego pieniądza.
Ich zdaniem stanowiłoby to naruszenie konstytucji, która gwarantuje niezależność banku centralnego. Przedstawiciele Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego zaproponowali, żeby rząd wykupił wcześniej część długu zagranicznego za waluty pożyczone z banku centralnego. Dzięki tej operacji budżet nie musiałby wydawać pieniędzy na spłatę odsetek od tych kredytów.
Nowy minister finansów Andrzej Raczko przychyla się do tej propozycji rozumiejąc, że rząd musiałby przyjąć korektę założeń do budżetu i zwiększyć deficyt. Takiej możliwości z kolei nie wyklucza wicepremier Jerzy Hausner. W przypadku zaostrzenia konfliktu między rządem a bankiem centralnym rosnące obawy inwestorów mogłyby przełożyć się na głębsze osłabienie polskiej waluty.