Realny wzrost PKB w 2004 wyniósł 5,4 proc. Inwestycje wzrosły o 5,1 proc., a rok wcześniej spadły o 0,5 proc - wynika ze wstępnych szacunków za 2004 r., podanych w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny.
Bezrobocie na koniec grudnia 2004 r. wyniosło 19,1 proc. i co prawda było wyższe niż w listopadzie, lecz o 0,9 pktu niższe niż w 2003 r. W ubiegłym roku sytuacja na rynku pracy była nadal trudna, choć liczba bezrobotnych była niższa niż w 2003 roku.
Najwięcej bezrobotnych było w woj. warmińsko-mazurskim (29,2 proc.), zachodniopomorskim (27,4 proc.) oraz lubuskim (25,8 proc.). Najniższe - w małopolskim i mazowieckim (po 15 proc.). Podobnie jak w latach poprzednich, bezrobocie najbardziej dotyka ludzi młodych - wśród bezrobotnych w grudniu 2004 r. najliczniejsza grupę stanowili ludzie w wieku 25-35 lat (28,1 proc.).
W końcu grudnia 66 proc. zarejestrowanych bezrobotnych stanowili ludzie z wykształceniem zasadniczym zawodowym, gimnazjalnym lub niższym - jest to spadek o 2 proc. w stosunku do 2003 r. Jednocześnie zwiększył się udział bezrobotnych mających wyższe wykształcenie - z 4,4 proc. w grudniu 2003 r. do 5 proc. grudniu 2004 r.
Bez prawa do zasiłku pozostawało 2 tys. 573,8 tys. osób czyli 85,8 proc. zarejestrowanych. Zmniejszyła się liczba osób długotrwale pozostających bez pracy z 52,5 proc. ogółu zarejestrowanych bezrobotnych w 2003 r. do 52,2 proc. w 2004 r.
Zdaniem wiceprezesa GUS profesora Janusza Witkowskiego o zmniejszaniu się bezrobocia w tym roku zadecyduje nie tylko wzrost gospodarczy, ale także to, w jakich dziedzinach gospodarki będzie miał miejsce.
Na bardziej znaczący spadek bezrobocia można liczyć, gdyby nastąpił rozwój usług - powiedział profesor Witkowski. Zwrócił uwagę, że usługi w Polsce są o wiele mniej rozwinięte niż w innych krajach Unii Europejskiej. Natomiast nie należy się spodziewać wzrostu liczby miejsc pracy w tych działach gospodarki, gdzie rozwój następuje dzięki nowym technologiom - dodał.
Rząd założył, że na koniec roku stopa bezrobocia wyniesie 18 i 2 dziesiąte procent procent. Pod koniec ubiegłego roku stopa bezrobocia wyniosła 19,1 procent. Wzrost bezrobocia jaki nastąpił w grudniu ubiegłego roku miał - według GUS - charakter sezonowy. Popyt krajowy w 2004 roku wzrósł o 4,9 proc. wobec wzrostu o 2,5 proc. w 2003 roku. Wartość dodana brutto w gospodarce narodowej wzrosła o 5,0 proc. po wzroście o 3,7 proc. w 2003 roku. Spożycie ogółem wzrosło o 2,8 proc. po wzroście o 2,4 proc. w 2003 roku. Spożycie indywidualne o 3,2 proc. (w 2003 r wzrost wyniósł 3,1 proc.)
Nakłady brutto na środki trwałe wzrosły o 5,1 proc. wobec spadku o 0,5 proc. w 2003 roku. Nakłady na środki trwałe w I kwartale 2004 roku wzrosły o 3,5 proc., w II kwartale o 3,6 proc., a w III o 4,1 proc. W okresie trzech kwartałów ubiegłego roku wzrost inwestycji wyniósł 3,7 proc. Wartość dodana brutto wytworzona w gospodarce narodowej w 2004 r. zwiększyła się o 5 proc. (wobec 3,7 proc. w 2003 r.) Szczególnie wysoki był jej wzrost w przemyśle - 9,7 proc. (w 2003 r. - 6,3 proc).
Produkcja sprzedana przemysłu była o ponad 11 proc. wyższa niż rok wcześniej; największy wzrost wystąpił w zakładach zatrudniających powyżej 9 osób: o 12,3 proc. Bardzo wysoki wzrost notowano przede wszystkim w przedsiębiorstwach wytwarzających dobra inwestycyjne.
Po 11 miesiącach 2004 r. obroty handlu zagranicznego były wyższe niż przed rokiem, przy czym eksport rósł szybciej niż import. Wzrost obrotów dotyczył przede wszystkim eksportu do UE produktów rolno-spożywczych. W 2003 r. eksport wynosił 53 mld 576,9 mln USD, a po 11 miesiącach 2004 - 67 mld 53,1 mln USD.
Import w 2003 r. wyniósł 68 mld 3,9 mln USD, a w 2004 - 80 mld 172,6 mln USD. Saldo obrotów za 2003 rok było ujemne i wyniosło 14 mld 427 mln USD, a w 2004 - minus 13 mld 119,5 mln USD. Zdaniem analityków dane GUS potwierdzają ożywienie w inwestycjach, jednak wysokość wzrostu w kolejnych kwartałach zależeć będzie od reakcji konsumentów na niższe płace realne i wysoką inflację na początku roku.
Nastąpiło ożywienie w inwestycjach, aczkolwiek zostało one zrównoważone przez słabsze spożycie ogółem. Wygląda to na początek cyklicznego ożywienia. Pytanie, jak będzie wyglądało spożycie w I i w II kwartale – powiedział główny ekonomista Deutsche Bank Polska Arkadiusz Krześniak.
Dane o wzroście inwestycji zaskakują pozytywnie, jednak słabe tempo wzrostu konsumpcji spowodowało niższy od oczekiwanego wzrost PKB w 2004 roku - ocenia Piotr Bujak, ekonomista BZWBK. Wzrost inwestycji był trochę lepszy niż oczekiwał rynek. To daje nadzieję na silniejsze ożywienie inwestycji w następnych kwartałach – powiedział PAP Bujak.
Polskę czeka w 2005 roku ożywienie inwestycyjne, a wzrost w całym roku może być dwucyfrowy - powiedział główny ekonomista BGŻ Stanisław Kluza. Są szanse, aby gospodarka polska odnotowała nawet dwucyfrowy wzrost inwestycji w 2005 roku. Powinny stać się one głównym motorem wzrostu gospodarczego w 2005 roku (...). Niemniej, większy wzrost gospodarczy powinniśmy zaobserwować dopiero w III i IV kw. po nieco słabszych wynikach w I półroczu 2005 roku – powiedział Kluza.