Główny Urząd Statystyczny zweryfikował wstępny szacunek ubiegłorocznego tempa wzrostu gospodarczego. Po uwzględnieniu nowych danych okazało się, że w 2004 r. PKB zwiększył się o 5,3 proc., a nie jak wcześniej podawano, o 5,4 proc. Ekonomiści są zgodni, że w tym roku rozwój gospodarki będzie wolniejszy.
Zgodnie z oczekiwaniami tempo wzrostu gospodarczego zanotowane w czwartym kwartale było wolniejsze niż w kwartałach poprzednich. W pierwszym kwartale ubiegłego roku gospodarka gwałtownie przyspieszyła. Produkt krajowy brutto zwiększył się wtedy aż o 6,9 proc. W drugim kwartale tempo wzrostu gospodarczego było wciąż bardzo wysokie i wyniosło 6,1 proc. Te bardzo dobre wyniki zawdzięczaliśmy w dużej mierze wyraźnemu zwiększeniu się popytu konsumpcyjnego w związku z bliską perspektywą wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. W trzecim kwartale tempo wzrostu gospodarczego spadło do 4,8 proc., a w czwartym do 3,9 proc. - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Stało się tak między innymi dlatego, że długo oczekiwane przyspieszenie w nakładach na inwestycje wystąpiło dopiero w ostatnich miesiącach ubiegłego roku - w czwartym kwartale inwestycje były o 7,2 proc. większe niż w analogicznym roku poprzedniego. Analitycy oczekują, że w tym roku będą one siłą napędową gospodarki. Ich wyraźny wzrost jest prawdopodobny, ponieważ wyczerpują się rezerwy przedsiębiorstw umożliwiające wzrost produkcji i konieczna jest poprawa konkurencyjności naszych wyrobów. Ponadto firmy mają środki na modernizację i rozwój, gdyż w ubiegłym roku zanotowały rokordowo dobre wyniki finansowe. Wzrost inwestycji nie zrównoważy jednak w pełni innych czynników ograniczających dynamikę gospodarki. W pierwszym półroczu tego roku będziemy mieli bowiem słaby popyt konsumpcyjny.
Styczeń był piątym z kolei miesiącem spadku realnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Równocześnie styczeń był ósmym z kolei miesiącem (z wyjątkiem grudnia), w którym spadła siła nabywcza emerytur i rent. Te niekorzystne tendencje odwrócą się dopiero w drugim półroczu, gdy inflacja spadnie, co sprawi, że zwiększą się realne dochody gospodarstw domowych, w efekcie wzrośnie też popyt konsumpcyjny. Natomiast mniejsza będzie rola eksportu, ponieważ silny złoty ogranicza wzrost sprzedaży naszych towarów na rynkach zagranicznych.
Ekonomiści są zgodni, że w tym roku tempo wzrostu gospodarczego będzie wolniejsze niż w roku ubiegłym. Ostatnio większość analityków zweryfikowała swoje prognozy w dół, po wynikach zanotowanych w gospodarce w końcu ubiegłego roku i w styczniu. Także Komisja Europejska obniżyła prognozowane dla nas tegoroczne tempo wzrostu gospodarczego z 4,9 do 4 proc. Będzie to jednak i tak wzrost zdecydowanie większy od średniego w krajach Wspólnoty.
8290125
1