Ekonomiści są zgodni, że GUS przedstawi w środę dane świadczące, że w lipcu nastąpiło lekkie spowolnienie wzrostu produkcji przemysłowej i cen produkcji w porównaniu z lipcem 2003 roku. GUS ogłosi dane o produkcji i jej cenach za lipiec w środę o godz. 16.00.
Według ankiety PAP, ekonomiści przewidują, że produkcja przemysłowa w lipcu wzrosła średnio o 11,07 proc. w skali roku, wobec wzrostu o 15,7 proc. w czerwcu i o 12,2 proc. w maju. Ekonomiści spodziewają się też spowolnienia wzrostu cen produkcji - w porównaniu z lipcem 2003 r. ma on wynieść 7,85 proc.
Gospodarka powraca do naturalnego trendu wzrostowego i widać, że wahnięcie obserwowane w związku z wejściem do Unii Europejskiej jest już za nami – powiedział PAP główny ekonomista Deutsche Bank Polska, Arkadiusz Krześniak. Popyt, który spowodował zaburzenia danych gospodarczych w poprzednich miesiącach, teraz powraca do swojego trendu i dynamika produkcji bliska lub nieco powyżej 10 proc. utrzyma się w kolejnych miesiącach – dodał.
Wszystkie trendy są utrzymane, mamy dość dobry popyt zagraniczny i w miarę stabilny krajowy. To powinno przyczyniać się do około 10- proc. wzrostu produkcji w kolejnych miesiącach powiedział PAP ekonomista BNP Paribas, Michał Dybuła.
Natomiast ekonomista Raiffeisen Bank Polska, Przemysław Remin, zwraca uwagę, że w lipcu 2004 roku był o jeden dzień roboczy mniej niż w lipcu 2003 roku, ale mimo wszystko produkcja w ujęciu rocznym wzrosła. W lipcu ubiegłego roku były 23 dni robocze, a w 2004 roku 22. To różnica 5 proc., a mimo to mamy wzrost rok do roku, bo produkcja w ciągu jednego dnia jest wyższa realnie o 26 proc. – powiedział Remin. Ten wzrost odbywa się nierówno w różnych sektorach. Jednak największy, ponad 80-proc., okazał się w produkcji pojazdów mechanicznych. Znacznie wzrosła też produkcja koksu, metali czy sprzętu transportowego – dodał.
Ekonomiści podkreślają także znaczenie bazy, do której odnoszone są wyniki produkcji, czyli analogicznego okresu 2003 roku.
Liczymy do coraz wyższej bazy z roku ubiegłego, dlatego bardzo duże przyrosty są niemożliwe. Jednak wciąż dynamika produkcji powinna utrzymać się poziomie 8-10 proc. – powiedział Dybuła. Natomiast jeśli wziąć pod uwagę umocnienie złotego i to, że w lipcu ropa w zasadzie nie drożała, wskaźnik cen spadnie – dodał ekonomista BNP Paribas.
Także Remin uznał, że wcześniejszy wzrost cen produkcji był spowodowany nagłym wzrostem popytu związanym z akcesją Polski do UE i zwiększonym popytem krajowym oraz tym, że nie było dostatecznej podaży towarów na rynku.
Kluczowymi danymi z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej są dane o płacach, a od kilku miesięcy nominalny wzrost płac jest minimalny, co przy wyższej inflacji oznacza realny spadek wynagrodzeń – powiedział Dybuła. Według niego RPP może podnieść stopy do końca roku o 25-50 pkt bazowych.
Po ostatnich danych o inflacji zmniejsza się presja na podwyżki stóp. Inflacja się stabilizuje, ale wciąż jest powyżej celu Rady i dlatego Rada będzie nadal zmuszona podnosić stopy. Według mnie może je podnieść o 50 pkt do końca roku – dodał Krześniak. Inflacja w Polsce w lipcu wyniosła 4,6 proc., a w czerwcu 4,4 proc.