Znamy już szczegóły nowych propozycji Ministerstwa Finansów, które chce podnieść stawki akcyzy na olej opałowy i gaz płynny dla celów grzewczych. Ma to służyć ukróceniu patologii, ale oznacza też gwałtowny wzrost kosztów dla wielu osób i firm.
Resort finansów - tak jak zapowiadał już minister Mirosław Gronicki - wraca do pomysłu zrównania stawek podatku akcyzowego na olej napędowy i opałowy oraz na gaz płynny do celów opałowych i autogaz. Urzędnicy tłumaczą, że olej opałowy na wielką skalę jest wlewany do baków pojazdów. Celują w tym zwłaszcza rolnicy. Zdaniem Ministerstwa Finansów, również nieopodatkowany gaz do celów opałowych zamiast do butli i zbiorników trafia do baków w samochodach.
Aby zlikwidować źródło patologii, czyli różnicę cen między olejem opałowym i napędowym oraz autogazem i gazem opałowym, resort proponuje zrównanie stawek akcyzy. Projekt rozporządzenia, który ministerstwo rozesłało właśnie do przedstawicieli firm handlujących płynnym gazem i paliwami (w ramach konsultacji społecznych) mówi, że akcyza na olej opałowy ma wynieść 1,028 zł za litr - cztery razy więcej niż do tej pory. Płynny gaz do celów opałowych ma zaś obciążyć podatek 695 zł za 1000 kg, doliczany teraz tylko do autogazu. Jednocześnie przewiduje się jednak zwolnienie z akcyzy gazu w butlach, używanego do przygotowywania posiłków.
Ministerstwo Finansów postanowiło też wyeliminować ryzyko oszustw w obrocie ciężkim olejem opałowym. Bywa on również wykorzystywany do napędu pojazdów albo jako komponent do produkcji oleju napędowego. Stawka akcyzy na ciężki olej opałowy ma więc wzrosnąć z 60 do 695 zł za 1000 kg - maksymalnej stawki dla takiego oleju w ustawie o podatku akcyzowym. Jednocześnie fiskus zapowiada zwolnienie z akcyzy w razie udokumentowania zużycia ciężkiego oleju opałowego w elektrociepłowniach, gospodarstwach domowych, w pracach rolnych ogrodniczych, szklarniowych oraz leśnych. Szacuje się, że w ten sposób zużywa się 90 proc. ciężkiego oleju opałowego.
Na osłodę fiskus chce obniżyć stawkę akcyzy na ekologiczne oleje napędowe o niskiej zawartości siarki.
Dla kilkuset tysięcy indywidualnych użytkowników oleju opałowego i gazu płynnego zmiany oznaczałaby drastyczną podwyżkę cen za ogrzewanie. Plany resortu budzą więc gromkie protesty. Sprzeciwiają się im użytkownicy oleju, samorządy, które zainwestowały w olejowe ciepłownie, oraz firmy handlujące olejem. Polska Organizacja Gazu Płynnego (POGP) zarzuca rządowi fiskalizm i twierdzi, że ta decyzja zmniejszy konkurencyjność około 7 tys. przedsiębiorstw, głównie z branży rolniczej, korzystających z gazu płynnego w celach grzewczych. Zdaniem POGP wprowadzenie akcyzy na gaz płynny opałowy spowoduje utratę pracy przez kilka tysięcy osób.
Miesiąc temu gotowe już rozporządzenie w sprawie podwyżek akcyzy na olej opałowy i gaz grzewczy zablokował premier Marek Belka do czasu opracowania odpowiednich "działań osłonowych". W uzasadnieniu do obecnego projektu podwyżek resort pisze, że je planuje. Ma to być "zwiększenie funduszy socjalnych i subwencji dla gmin", ale w uzasadnieniu do rozporządzenia brak jakichkolwiek szczegółów.
Resort liczy, że zrównanie stawek podatku przyniesie budżetowi 2, 5 mld zł rocznie (za siedem miesięcy tego roku 1,5 mld). Ten szacunek nie uwzględnia jednak nieuchronnego spadku popytu na olej opałowy i gaz na cele opałowe oraz "działań osłonowych". Ile więc rzeczywiście zarobi budżet, nie wiadomo.
8325620
1