Najtrudniejszy dostęp do kredytów bankowych mają małe i średnie firmy. Banki postulują o rozwiązania prawne, wprowadzające tzw. historie kredytowe, które ułatwiłyby przyznawanie kredytów - to wniosek ze środowej dyskusji nt. dostępności kredytów podczas obrad senackiej Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych.
Senatorowie i przedstawiciele sektora bankowego dyskutowali o problemie dostępności kredytów dla polskich przedsiębiorstw. Jak powiedziała wiceprzewodnicząca komisji Genowefa Ferenc, dyskusja miała służyć przygotowaniu przez komisję dezyderatu o sytuacji sektora bankowego i dostępności kredytów dla przedsiębiorstw; dezyderat ma być przekazy rządowi.
Ferenc przedstawiała bankowcom docierające do członków komisji skargi przedsiębiorców. Według niej, przedsiębiorcy skarżą się na to, że małe i średnie firmy mają utrudniony dostęp do kredytów i że niektóre sektory gospodarki są uznawane przez banki za sektory podwyższonego ryzyka, co powoduje, że firmy w nich działające nie mają szans na uzyskanie kredytów.
Wiceprzewodnicząca komisji dodała, że przedsiębiorcy narzekali także na zbyt wysokie koszty obsługi kredytów. - Przedsiębiorcy wskazują, że zbyt wysokie opłaty obniżają konkurencyjność nie tylko małych czy średnich firm, ale także zajmują znaczące pozycje w budżetach dużych firm - zaznaczyła Ferenc.
Zdaniem prezesa banku Pekao SA Jana Krzysztofa Bieleckiego, obecnie problem z dostępnością do kredytu mają małe i średnie firmy, które "często mają większe oczekiwania niż możliwości".
Bielecki zwrócił uwagę na to, że na rynku bankowym jest duża konkurencja o klienta i "pod drzwiami dobrze prosperujących przedsiębiorstw ustawiają się kolejki instytucji finansowych i oferują lepsze warunki, niż te firmy uzyskałyby w zachodnioeuropejskich bankach".
Przedstawiciele banków podkreślali też, że w Polsce nadal bardzo wysoki jest współczynnik tzw. złych długów (kredytów, które nie są spłacane lub spłacane są z opóźnieniem). Według danych Związku Banku Polskich (ZBP), w grudniu 2004 r. współczynnik ten w Polsce sięgał prawie 15 proc., podczas gdy w krajach "starej" UE wynosił 3 proc. To porównanie pokazuje, jaką polska gospodarka musi przejść drogę i dlaczego banki tak restrykcyjnie podchodzą do udzielania kredytów – powiedział prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz.
Przedstawił także listę działań, które ułatwiłyby bankom skuteczną ocenę ryzyka udzielania kredytu. Na pierwszym miejscu postawił zmianę przepisów, zezwalającą na przetwarzanie danych klientów, których rachunki zostały zamknięte. Zdaniem szefa ZBP, ma to pozwolić na tworzenie historii kredytowej, która po zdolności kredytowej jest drugim najważniejszym warunkiem przyznania przedsiębiorcy kredytu.
W USA studenci zaciągają podczas studiów swoje pierwsze kredyty, choć ich nie potrzebują, po to by później być wiarygodnym partnerem dla sektora bankowego – dodał Pietraszkiewicz. Dodał, że banki potrzebują elektronicznego dostępu do informacji gromadzonych w rejestrach publicznych, co mogłoby przyspieszyć rozpatrywanie wniosków kredytowych.
Według szefa ZBP, dostęp do takich rejestrów jest niezbędny, w warunkach gdy po Polsce krąży ponad 1,7 mln czystych blankietów różnych dowodów tożsamości, a w rejestrach ZBP i Biura Informacji Kredytowej jest blisko 2 mln firm i osób fizycznych, które zwlekają dłużej niż 90 dni ze spłatą kredytu.