47 miliardów złotych może wynieść deficyt budżetowy w przyszłym roku – uważa wicepremier Jerzy Hausner. Budżetowa dziura będzie więc większa niż ta, którą planował Grzegorz Kołodko. Były minister finansów zakładał 33-miliardowy deficyt.
Rachunek ten jest efektem urealnienia założeń budżetowych przygotowanych przez Grzegorza Kołodkę. Były minister finansów, a za nim rząd, przyjęli deficyt 33,1 mld zł. Jednak do dochodów budżetu wpisano 9 miliardów z rezerwy rewaluacyjnej Narodowego Banku Polskiego, których uzyskanie jest mało prawdopodobne oraz za dużo o 5 miliardów złotych z prywatyzacji. Będziemy z ministrem Raczko robić wszystko, aby od tej kwoty 47 miliardów iść w dół, a nie w górę – zapewnił wicepremier Jerzy Hausner.
Obecnie nad budżetem rozpoczyna się dyskusja w komisji trójstronnej. Większy deficyt to konieczność poszukiwania źródeł jego sfinansowania. Zdaniem ekonomistów np. można ciąć wydatki, ale to grozi protestami budżetówki, można emitować obligacje skarbowe, ale to doprowadzi do dalszego zadłużania państwa, można też szukać dochodów poprzez podwyższanie podatków, ale rząd proponuje ich obniżenie.
O podatku liniowym dyskutowano podczas obrad rządu, jednak symulacje pokazują, że korzystna dla budżetu 18 lub 19-procentowa stawka byłaby możliwa dopiero w 2007 roku, czyli po likwidacji wszystich ulg, w tym praw nabytych.