W czwartek Sejm ma zdecydować, czy rządowy projekt wprowadzający abolicję i deklaracje majątkowe trafi do komisji. Wniosek o odrzucenie projektu zgłosiły Liga Polskich Rodzin i Platforma Obywatelska.
Zdaniem wiceminister finansów Ireny Ożóg, przedstawiającej projekt o jednorazowym opodatkowaniu nieujawnionego dochodu, deklaracje majątkowe dadzą organom skarbowym szanse na egzekwowanie nieujawnionych dochodów, a abolicja pozwoli na oczyszczenie się ze starych win. Ożóg uzasadniała projekt brakiem możliwości udowodnienia przez Urzędy Skarbowe majątku pochodzącego z "podejrzanych źródeł". Jej zdaniem zaledwie 1,5 proc., kontroli przeprowadzonych w ostatnich dwóch latach zakończyło się wydaniem decyzji o zapłacie. Wg niej, abolicja podatkowa to jednorazowa szansa dla tych, którzy nie ujawnili wcześniej swoich dochodów. Dodała, jednak, że rząd jest skłonny do dyskusji nad wysokością stawki takiego podatku. W projekcie rząd założył, że takie dochody mają być opodatkowane 7,5 proc. stawką. Zdaniem wiceminister, proponowana przez rząd abolicja ma bardzo wąski zakres. Obejmuje dochody osób fizycznych i to nie pochodzących z zarejestrowanej działalności gospodarczej – wyjaśniła.
Marek Olewiński przemawiający w imieniu klubu SLD stwierdził, że projekt "to rzadka okazja do wyczyszczenia kartoteki". Poseł SLD podkreślał też, że jest to "powszechna choć obwarowana pewnymi warunkami abolicja podatkowa. Nie jest to natomiast amnestia podatkowa, bo dobrodziejstwa ustawy nie obejmują przypadków przestępstw podatkowych oraz majątków uzyskanych drogą przestępstwa".
Projekt ustawy ostro skrytykowała Zyta Gilowska (PO). W wyniku propozycji, które przedkłada rząd, obywatele bez wątpienia mogą czuć się zdemoralizowani, a równocześnie będą skłaniani do ekshibicjonizmu – powiedziała Gilowska i złożyła w imieniu klubu PO wniosek o odrzucenie przedłożonego projektu.
Lider Samoobrony Andrzej Lepper również skrytykował projekt. Według niego nie można mówić o państwie prawa, kiedy emeryt i rencista "nie mogą zapomnieć" o płaceniu podatku dochodowego, a przestępcom się na to pozwala.
Natomiast Zbigniew Kuźmiuk (PSL) uznał, że proponowany przy abolicji 7,5 proc. podatek jest zbyt niski. Kuźmiuk powątpiewał też w przygotowanie aparatu skarbowego. Rodzą się obawy, czy nie okaże się, że wprowadzane rozwiązania nie są skuteczne przede wszystkim dlatego, że aparat skarbowy jest niewydolny – powiedział.
Rober Luśnia (LPR) stwierdził, że rządowy projekt ustawy o abolicji podatkowej "obraża i poniża wszystkich uczciwych Polaków, którzy ciężko pracowali i płacili podatki".Teraz rząd Leszka Millera mówi im: gdybyście kombinowali to zamiast 19, 30 czy 40 proc. podatku zapłacilibyście jednorazowo 7,5 proc. i bylibyście tak samo czyści pod względem podatkowym, a i pieniędzy mielibyście więcej – podkreślił Luśnia.