Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Dyskryminująca ulga

7 marca 2008
Podatkowa ulga prorodzinna to ponad 1000 złotych na dziecko do odpisania od podatku! Jednak chociaż blisko 40 % dzieci żyje na wsi, ich rodzice nie będą mogli skorzystać z budżetowych pieniędzy, nawet jeśli wychowują gromadkę dzieci.

Ulga podatkowa na dzieci może się w tym roku stać hitem w rozliczeniach z fiskusem. Na uldze skorzystają wszyscy podatnicy pod warunkiem, że płacą minimalny choćby podatek PIT. Odczują ją nawet ci, którzy zarabiają naprawdę niewiele. Może nie odpiszą pełnej kwoty ulgi - może im do tego zabraknąć podatku, ale „wyzerują” sobie cały podatek.

Ale nie wszyscy skorzystają z ulgi. Blisko 40 % dzieci żyje na wsi, a ich rodzice nie będą mogli skorzystać z budżetowych pieniędzy, nawet jeśli wychowują gromadkę dzieci! Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta.

Rolnicy w większości w ogóle nie płacą podatku od dochodów osobistych. A skoro nie płacą, to nie mogą korzystać z ulgi w tym podatku. I choć dyskusja o objęciu rolników PIT trwa od lat, to od lat nic się w tej sprawie nie zmienia. Po trosze pewnie dlatego, że rolnicy wcale nie palą się do obejmowania ich dochodów podatkiem PIT. Formą zryczałtowanego opodatkowania rolniczych dochodów jest podatek rolny płacony na rzecz gmin. Ale od niego nie przysługuje ulga w podatku dochodowym PIT.

Być może rolnicy zjednoczą się w tej sprawie z rzemieślnikami. Związek Rzemiosła Polskiego najpierw namawiał prezydenta, by ten nie podpisywał nowelizacji ustawy o podatku od dochodów osobistych, zwiększającej ulgę na dzieci. Gdy prezydent ustawę podpisał, rzemieślnicy zaapelowali do rzecznika praw obywatelskich, by ten zaskarżył nowelę do Trybunału Konstytucyjnego.

Przekonują, że nowelizacja ich dyskryminuje, że zgodnie z konstytucją "wszyscy są wobec prawa równi" i "nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny". Tłumaczą, że ulga nie ma żadnego związku z prowadzoną działalnością gospodarczą podatnika, że ma wyłącznie charakter prorodzinny i jej jedynym celem jest uwzględnienie w systemie podatkowym kosztów utrzymania i wychowania dziecka w rodzinie.

W Sejmie są w tej chwili 2 projekty ustaw, których pomysłodawcy chcą objąć wiejskie rodziny wychowujące dzieci ulgą w podatkach.    

Do kiedy pasze z GMO?

Od 12 sierpnia miała zacząć obowiązywać ustawa o zakazie wprowadzania na polski rynek pasz zawierających GMO i karmienia nimi zwierząt. Dziś już wiadomo, że Ministerstwo Rolnictwa chce oddalić wprowadzenie tego rygorystycznego zakazu aż o cztery lata. Czy jednak samo przesunięcie terminu wystarczy, czy może konieczna jest szybka nowelizacja ustawy, albo wręcz napisanie jej od nowa. Przecież zakaz swobodnego obrotu GMO nie jest zgodny z prawem unijnym.

Za to Komisja Europejska grozi naszemu krajowi wysokimi karami - nawet do 260 tysięcy euro dziennie. Wprawdzie KE na razie zadowoliła się zapewnieniem polskiego rządu, że prawo zostanie zmienione, jednak jej cierpliwość ma granice. A same zapewnienia naszego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że „jest przeciwny wprowadzaniu w Polsce upraw roślin GMO, ale zakazu stosowania zmodyfikowanych pasz nie popiera”, to dla urzędników z Brukseli stanowczo za mało.

Debata o żywności zawierającej genetycznie modyfikowane organizmy z poziomu naukowców i ekologów przenosi się na coraz szersze grupy społeczeństwa. Przy czym, prawdopodobnie, ma tylu samo zwolenników co przeciwników.

Producenci żywności, którzy są za swobodą w korzystaniu pasz wytwarzanych z roślin GMO, używają argumentów czysto ekonomicznych. Mówią, że już dziś 80% pasz stosowanych w Polsce zawiera organizmy transgeniczne. Po zakazie stosowania pasz zawierających mączki kostne, kolejny zakaz – tym razem GMO - całkowicie sparaliżuje produkcję zwierzęcą i niejako automatycznie spowoduje drastyczny wzrost cen mięsa i drobiu. Dodatkowo firmy paszowe grożą rządowi procesami sądowymi, gdyż mają aktualną zgodę ministra środowiska na import GMO do 2012 roku.

Trudno powiedzieć, jak wybrniemy z tej sytuacji i czy da się administracyjnie przeciwstawić ogólnoświatowym tendencjom. Najnowsze informacji z Brukseli, które przedstawiła firma EuropaBio mówią, że wielkość upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych w Europie to 110 077 hektarów w 7 państwach Unii Europejskiej. Oznacza to 77% wzrost w ciągu ostatniego roku.

Liczby wskazują, że areał upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych zwiększył się czterokrotnie we Francji i ponad dwukrotnie w Czechach i w Niemczech. Hiszpania, która jest największym plantatorem roślin genetycznie zmodyfikowanych, odnotowała ponad 40% wzrost i to po 10 latach ich uprawy.

Magazyn publicystyczny „Tydzień” już w najbliższą niedzielę, 9 marca o godz. 11.25 w TVP 1.

POWIĄZANE

Rolnictwo 4.0 – nie ma konieczności dwukierunkowej wymiany danych w robotach! Za...

Rada Europy uzgadnia pakiet "VAT w erze cyfrowej" Rada osiągnęła dziś porozumien...

Fundusz odbudowy i zwiększania odporności Rada Europy zatwierdza zmienione plany...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę