Ministerstwo Finansów chce wprowadzić podatek dochodowy dla rolników. Może to mieć związek z istniejącą koniecznością reformy systemu ubezpieczeń.
Ministerstwo Finansów w swoim programie naprawy finansów publicznych proponuje, aby podatkiem dochodowym objąć rolników, którzy aktualnie nie mają obowiązku odprowadzania go. W zamian za to są oni zobowiązani opłacać podatek rolny, który naliczany jest od jakości i wielkości gospodarstwa rolnego, a dodatkowo jego wysokość kształtowana jest w zależności od ceny żyta.
Ministerstwo chce, by początkowo rolnicy płacili zryczałtowany podatek od dochodu w wysokości 9-10 proc. Podstawę podatku stanowiłby dochód z 1 ha przeliczeniowego ogłaszany przez GUS. Taki sposób opodatkowania rolników miałby być dla nich neutralny, tzn. byliby oni obciążeni w taki sam sposób jak obecnie. W przyszłości jednak MF zamierza wprowadzić pełne opodatkowanie dochodów rolników zgodnie z powszechnymi regułami. W programie czytamy, że system podatku rolniczego będzie stopniowo zmieniany w miarę rozszerzania się liczby gospodarstw rolnych prowadzących księgi przychodów i rozchodów. Wniosek jest taki, że MF chce opodatkować faktyczne dochody poszczególnych gospodarstw.
Jednym z głównych powodów zmian zasad opodatkowania rolników może być sytuacja w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Pochłania ona co roku w formie dotacji z budżetu państwa około 10 proc. jego dochodów. W tym roku będzie to kwota 15 mld zł. Dzieje się tak dlatego, że system ten nie jest finansowany ze składek przyszłych świadczeniobiorców. Kwota ta wynosi niecałe 220 zł kwartalnie i obejmuje, tak jak w powszechnym systemie zusowskim, ubezpieczenia z tytułu emerytury, renty, wypadku, choroby i macierzyństwa. Dodatkowo KRUS, podobnie jak ZUS, gwarantuje wypłacanie świadczeń o określonej minimalnej wysokości. Oznacza to, że niepodnoszenie składki na KRUS będzie skutkować w przyszłości nabywaniem prawa do świadczeń przez dalsze rzesze aktualnie ubezpieczonych, którzy ponoszą niewielkie koszty własne. To z kolei prowadzić będzie do niewypłacalności systemu i konieczności dotowania go z budżetu państwa. Przypomnijmy, że inaczej wygląda sytuacja w zreformowanym systemie powszechnym. Tam wysokość świadczenia będzie zależeć wyłącznie od zebranego kapitału, czyli poniesionych w trakcie kariery zawodowej kosztów. Państwo ma gwarantować tylko i wyłącznie minimalny jego poziom.
Taka sytuacja w systemie rolniczym może być rozwiązana albo przez podniesienie zryczałtowanej składki, co trudno sobie wyobrazić w realiach niskiej zamożności osób utrzymujących się z rolnictwa, albo przez rozpoczęcie liczenia dochodu z gospodarstwa i wprowadzenie konieczności odprowadzania składki w zależności od jego poziomu. Taki właśnie docelowy model można sobie wyobrazić po wprowadzeniu w życie propozycji MF.