Od wielu dni media alarmują, że Polska ma poważny problem z wypłacaniem pieniędzy, które czekają na nią w kasie funduszy strukturalnych. Już nawet urzędnicy rządowi zaczynają się niepokoić.
Fundusze strukturalne działają od 1 maja 2004 r. Ich budżet to łącznie 8,6 mld euro. Tymczasem w pierwszym kwartale 2005 r. wydanych zostało raptem... 0,45 proc. tej sumy, czyli 38,5 mln euro. A w niektórych funduszach wydatki wynosiły nawet mniej - sześć setnych procenta! Gdyby nie przysłane wcześniej do Polski zaliczki, być może bylibyśmy blisko statusu płatnika netto do budżetu UE.
Jeżeli nie przyspieszymy wydatków i nie będziemy słać do Komisji Europejskiej wniosków o ich refundację, to pieniądze czekające na nas w Brukseli mogą przepaść. Zgodnie z unijnym prawem pieniądze przydzielone na konkretną inwestycję powinny zostać wydane i rozliczone w ciągu dwóch kolejnych lat. Obecny system rozdziału unijnych funduszy nie działa. Rząd wprowadził zbyt wymagające procedury – twierdzi Małgorzata Krzysztoszek, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Wiceminister finansów Piotr Sawicki ripostuje jednak, że to nie procedury zawiniły. Opóźnienia są, bo - zdaniem ministra - zbyt wolno spływają wnioski o refundacje. Sawicki podkreśla też, że suma kwot, na którą opiewają złożone wnioski, dorównuje kwocie, jaką Komisja Europejska zagwarantowała dla Polski. - Ale tylko 25 proc. tych wniosków ma już podpisane umowy, a jeszcze mniej rozpoczęło projekty - przyznaje minister.
Przedsiębiorców to nie przekonuje. Uważają, że ostateczni odbiorcy unijnych pieniędzy nie ponoszą winy za opóźnienie. Krzysztoszek podkreśla, że nie słyszała, by do tej pory choć jeden polski przedsiębiorca rozliczył dotację i otrzymał zwrot pieniędzy z unijnej kasy.
Za to przypadki opóźnień się mnożą. - Wystąpiłem o dotację w sierpniu 2004. Na ostateczną decyzję, zresztą negatywną, czekałem dziesięć miesięcy. Dlaczego to musi tyle trwać? Szpital, z którym moja przychodnia sąsiaduje, też wystąpił o dotację. Dostał - ale pieniędzy jeszcze nie zobaczył - skarży się "Gazecie" Jerzy Szczap, dyrektor jednego z gdańskich publicznych ZOZ-ów.
Konfederacja Pracodawców Lewiatan domaga się więc, by w latach 2007-13, w kolejnej edycji funduszy unijnych, mechanizm rozdziału został zreformowany. Lewiatan proponuje m.in.:
Alarmujący bilans wypłat z unijnej kasy być może poprawią pieniądze, które mają trafić do Polski w związku z realizacją funduszu EQUAL. W czwartek Ministerstwo Gospodarki ogłosiło, że 30 czerwca zakończył się pierwszy etap działania EQUAL-a. Ten fundusz pomocowy dofinansowuje projekty związane m.in. ze zwalczaniem dyskryminacji i nierówności na rynku pracy (m.in. dyskryminacja niepełnosprawnych). Z całej Polski spłynęło 752 wniosków, jednak dotacje dostanie tylko 107 projektów o wartości ok. 840 mln zł.