Niedawny wyrok lubelskiego sądu może zachęcić importerów używanych aut do masowego występowania o zwrot zapłaconej akcyzy. W sumie mogłoby chodzić nawet o 1,2 mld zł. Budżet nie jest na to przygotowany. Wszyscy musielibyśmy zrzucić się na ten ogromny zwrot akcyzy. W dwóch podobnych sprawach ten sam sąd oddalił jednak skargi importerów - pisze "Gazeta Prawna".
Importerów używanych samochodów ucieszy zapewne wyrok lubelskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który w ubiegłym tygodniu orzekł, że urząd celny bezprawnie pobrał 4,6 tys. zł akcyzy od samochodu sprowadzonego z Belgii w czerwcu ubiegłego roku. Zdaniem sądu, polskie przepisy o akcyzie od używanych samochodów sprowadzanych z krajów UE są sprzeczne z prawem unijnym, gdyż dyskryminują towary sprowadzane z innych państw Wspólnoty. Identyczne stanowisko wielokrotnie wyrażała Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego. Wezwała nawet rząd do zaprzestania poboru akcyzy - przypomina dziennik.
Barbara Korwin, rzecznik prasowy Izby Celnej z Białej Podlaskiej mówi, że trudno określić konsekwencje orzeczenia. Obawiam się jednak, że zachęci to podatników do częstszego składania korekt i występowania o zwrot zapłaconej akcyzy – mówi rzecznik "Gazecie Prawnej".
Wyroku nie chce komentować wiceminister finansów Jarosław Neneman. Zapowiada jednak, że fiskus złoży skargę kasacyjną do NSA. Tymczasem importerzy używanych aut mają o co walczyć. Od początku maja ubiegłego roku sprowadzili niemal 1,1 mln samochodów, od których zapłacili ponad 1,2 mld zł akcyzy - informuje gazeta.
Wiceminister J. Neneman przyznaje, że w kasie państwa nie ma środków na zwroty akcyzy. Na razie budżetowi nic nie grozi. To wyrok w jednostkowej sprawie i nieprawomocny – uspokaja wiceminister. Co się stanie, jeśli NSA podzieli stanowisko importerów i fiskusa zaleje fala roszczeń o zwrot akcyzy? - Podatnicy będą musieli się zrzucić – cytuje ministra J. Nenemana "Gazeta Prawna".