Do regulatora - Urzędu Regulacji Energetyki - trafił wniosek PGNiG, dotyczący nowej taryfy obrotowej. Urząd nie jest nim zachwycony.
31 stycznia Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) złożyło w Urzędzie Regulacji Energetyki (URE) kolejny wniosek, dotyczący wprowadzenia nowej taryfy obrotowej, czyli jednego z kluczowych czynników wpływających na cenę gazu. Ani wybierająca się na giełdę spółka, ani regulator nie chcą jeszcze ujawnić, jakie propozycje zawiera wniosek. Udało nam się ustalić, że URE dokonało jego wstępnej analizy. Nie wypadła ona korzystnie dla monopolisty.
Nie będzie łatwo
Gazowy potentat nie rezygnuje z forsowania kolejnej podwyżki ceny gazu, która - jeśli zostałaby zaakceptowana przez regulatora - weszłaby w życie 1 kwietnia. Przypomnijmy, że PGNiG podniosło ceny od 1 stycznia. W spółkach dystrybucyjnych - w zależności od grupy taryfowej W1 (mali odbiorcy) do W4 (najwięksi odbiorcy) - wzrost kształtował się od 2,5 do 4,5 proc. Gazowy monopolista zabiegał w URE o możliwość podwyżki ceny gazu o 15 proc. Konieczność kolejnej podwyżki spółka uzasadnia m.in. wzrostem cen gazu na rynkach światowych, uzależnionych od ceny ropy naftowej. Poszły one w górę o 15 proc. w stosunku do cen z końca 2003 r. Prognozy, jakimi operuje gazowy potentat, mówią o kolejnych podwyżkach w tym roku, i to nawet do 30 proc. - Argumenty, jakie przedstawiła spółka, nie są przekonujące. Rosnące ceny ropopochodnych to jedna strona medalu. Należy wziąć jeszcze pod uwagę to, że kursy walut też podlegają wahaniom. Nie można całego ryzyka, związanego z wzajemnymi relacjami tych czynników, przerzucać na odbiorcę gazu - mówi Tomasz Kowalak, dyrektor departamentu taryf w URE. PGNiG kupuje gaz od Rosjan płacąc dolarami, a kurs tej waluty od dłuższego czasu spada. Dla firmy to korzystny układ.
Bez przesady
URE obawia się też, że strategia rynkowa, jaka wyłania się z propozycji taryfowych PGNiG, może zaszkodzić samej spółce. Byłyby łatwiejsza do zaakceptowania, gdyby popyt na gaz miał charakter sztywny, ale jest on elastyczny i wykazuje dużą wrażliwość na ruchy cenowe. Szczególnie wyczulone na to są zakłady produkujące nawozy azotowe – podkreśla Tomasz Kowalak. Gaz jest dla nich podstawowym surowcem. Problem w tym, że PGNiG jest nadal monopolistą na krajowym rynku, więc odbiorcy gazu nie mają dużego wyboru.