Właśnie teraz powinniśmy domagać się od Unii zgody na stosowanie obniżonych stawek VAT – uważa część ekspertów. Inni jednak są przekonani, że takie zabiegi nie mają sensu, a więcej korzyści przyniosłoby ograniczenie stawek preferencyjnych oraz obniżenie stawki podstawowej.
Władze unijne pracują nad projektem ujednolicenia VI Dyrektywy dotyczącej VAT. Jednocześnie niektóre państwa członkowskie, wykorzystując istniejące obecnie możliwości, zabiegają o uzyskanie zgody na stosowanie preferencyjnego opodatkowania. Polska wystąpiła już o obniżoną stawkę dla drobnych usług naprawczych: rowerów, butów, wyrobów skórzanych, a także odzieży i określonych wyrobów tekstylnych dla gospodarstw domowych. Być może wkrótce będziemy starali się o dalsze preferencje. – Niedawno rząd uznał za zasadne zarzuty Komisji Europejskiej, że zwolnienie z VAT usług dostępu do internetu jest niezgodne z regulacjami unijnymi, i zobowiązał się do zmiany ustawy w tym zakresie.
Niewykluczone jednak, że będziemy zabiegali jednocześnie o uzyskanie zgody władz unijnych na objęcie obniżoną stawką usług internetowych dla instytucji edukacyjnych, czyli szkół, bibliotek itp. – powiedziano w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.
Niektórzy specjaliści są zdania, że obecnie nadarza się dogodny moment, aby domagać się od Unii kolejnych ulg, np. dla budownictwa mieszkaniowego. Wyrażane są nawet poglądy, że można próbować uzyskać preferencje, których nie załatwiono podczas negocjacji poprzedzających przyjęcie Polski do UE.
Część ekspertów jednak uważa, że taka walka o obniżone stawki to gra niewarta świeczki. – Zwolnienia i preferencyjne stawki tylko komplikują system podatkowy, wypaczają konkurencję i stwarzają pokusę do nadużyć – powiedział Rafał Antczak, ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Jego zdaniem, dużo lepszy efekty przyniosłoby obniżenie stawki podstawowej – z 22 proc. do 15-17 proc. – i zniesienie stawek obniżonych.
Jerzy Martini, menedżer z PricewaterhouseCoopers, zwraca uwagę, że zbyt duża liczba zwolnień czy obniżonych stawek w VAT wcale nie jest korzystna ani dla systemu podatkowego, ani generalnie dla funkcjonowania gospodarki. Także Andrzej Dębiec, partner Międzynarodowej Kancelarii Lovells, przyznaje, że najlepszy byłby system prosty z jedną stawką. – Problem w tym, że jest to model idealny, który w praktyce trudno osiągnąć. W UE nie ma państwa, w którym obowiązywałaby tylko jedna stawka podatku – powiedział Andrzej Dębiec.