Pierwszy dzień sejmowej debaty nad projektem budżetu i od razu wniosek o jego odrzucenie. I choć rząd twierdzi, że plan pozwoli w przyszłym roku uniknąć krachu finansów publicznych, to opozycja ostro krytykuje pomysły ministrów SLD.
3 razy nie dla tego budżetu. Zły budżet złego rządu. Pierwszą debatę nad rządowym projektem budżetu zdominowała druzgocząca krytyka; najwięcej zastrzeżeń mieli liberałowie. Na projekcie suchej nitki nie zostawiła Platforma Obywatelska. "Przecież wiadomo, że jak wejdziemy w konstytucyjny limit, to zakończymy ten bieg na ścianę" - ostrzegała Zyta Gilowska i wytykała planom gabinetu Millera kolejne braki.
Coraz liczniejsza administracja i coraz kosztowniejsza prowadzi coraz kosztowniejsze i bardziej skomplikowane rozliczenia. To jest, kochani, etatyzm plus redystrybucje. Modelowy przypadek socjalizmu - grzmiała z sejmowej mównicy posłanka PO.
Platformie wtórował PiS. "To jest sytuacja wskazująca jeszcze raz na to, jak ten rząd pracuje, a to znaczy, że on tak naprawdę nie pracuje, nie umie pracować" - mówił Kaczyński i dodawał: projekt budżetu nadaje się do kosza.
I choć po wczorajszej debacie wydaje się, iż zgadza się z tym większość, to nie oznacza to wcale, że rządowe pomysły już na starcie wylądują w koszu. O pracy nad przedstawionym dokumentem mówi chociażby PSL. Nie wiadomo także, jak zachowa się Samoobrona. W piątek - głosowanie nad wnioskiem o odrzucenie projektu.