Rząd proponuje kompromis w sprawie ubezpieczania klęski suszy. Zakłady ubezpieczeniowe są zadowolone i zapowiadają, że jeżeli zmiany wejdą w życie sporne polisy na suszę znajdą się w ich ofercie. Ale na razie na rynku ubezpieczeń jest bardzo źle. Z półtora miliona gospodarstw, które pobierają dopłaty bezpośrednie swoją działalność ubezpiecza zaledwie 30 tysięcy.
Konrad Rojewski – Polska Izba Ubezpieczeń: póki co, znikomy odsetek rolników się ubezpiecza. Ubezpieczają się głównie duże gospodarstwa.
Tymczasem zgodnie z przepisami do 30 czerwca przyszłego roku wszystkie gospodarstwa pobierające dopłaty bezpośrednie mają obowiązek ubezpieczyć połowę upraw i zwierząt gospodarskich.
Jeżeli nie, będą ukarane dwoma euro za hektar. Rząd płaci za połowę wartości polisy. Ale pod pewnymi warunkami, których w przypadku klęski suszy firmy nie akceptowały. Teraz ma to się zmienić.
Kazimierz Plocke – wiceminister rolnictwa: rozmowy nie są łatwe. Trudne, ale posuwamy nasze propozycje w kierunku pozytywnym, czego dowodem jest podpisanie protokołu ustaleń z firmami ubezpieczeniowymi.
Rządowa poprawka do ustawy zakłada, że państwo będzie więcej dopłacać do klęski suszy, a oddzielnemu traktowaniu będą podlegać najsłabsze ziemię 5 i 6 klasy. Ubezpieczyciele, którzy wcześniej nie chcieli nawet słyszeć o sprzedawaniu polis na suszę teraz zmieniają zdanie.
Konrad Rojewski – Polska Izba Ubezpieczeń: jeśli ta propozycja rządowa przejdzie przez sejm, to wówczas zakłady ubezpieczeń nie będą miały oporów z ubezpieczaniem. My będziemy oferować je rolnikom masowo. Każdy będzie mógł się ubezpieczyć.
Sytuację mogą jeszcze zmienić dodatkowe fundusze, które rząd wynegocjował w Brukseli na dopłaty do rolniczych polis. Rocznie to 90 milionów euro, ale część z tych pieniędzy ma także pójść na konsolidację przemysłu mleczarskiego.