Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Bez oleju w głowie

10 września 2003

O prawie dziewięćset procent Ministerstwo Finansów chce podnieść akcyzę na olej opałowy. Wzrost jest tak duży, że aż trudny do uwierzenia.

Według projektu ustawy, stawka akcyzy ma wzrosnąć ze 195 zł do 2000 zł od tysiąca litrów. – Nie wierzę, że to jest prawda. Nie wierzę, że rząd jest aż tak głupi – denerwuje się Jan Bargieł z Opola, który od kilku lat ogrzewa swój dom olejem opałowym. – Już od dwóch, trzech sezonów zauważyłem na swoim osiedlu, że ludzie likwidują piece olejowe i gazowe i przechodzą na palenie byle czym. Pal licho, gdyby to było drewno albo węgiel, ale zaczynają palić oponami! Ja sam nawet nie chcę liczyć, o ile wzrosną mi koszty ogrzewania. W ciągu roku zużywam oleju w granicach 3-3,5 ton.
 
Policzyliśmy więc za pana Jana: jeśli do tej pory płacił rocznie za 3000 litrów 4 590 zł (licząc 1,53 zł za litr), to po podwyżce za tyle samo zapłaci około 9 990 zł, czyli prawie dwa razy więcej.

Nie mniejszy lament podnieśli szefowie samorządów lokalnych, szczególnie gmin wiejskich. Większość z nich, zgodnie z proekologiczną polityką państwa, zlikwidowała kotłownie węglowe i zainwestowała w urządzenia olejowe (w szkołach, urzędach, bibliotekach, szpitalach). Stało się to przy sporym wsparciu budżetu państwa, który dopłacał do tańszych kredytów. Teraz samorządów nie będzie stać na zakup oleju.

Ryszard Gołębowski, wicewójt Bielawy, był zszokowany wielkością podwyżki. – Ogrzewamy olejem wiele gminnych obiektów, między innymi przedszkola – powiedział wójt. – Kupujemy w sezonie 180 tysięcy litrów opału. Do tej pory to był wydatek rzędu 260 tysięcy złotych. Z pobieżnych wyliczeń wynika, że po podwyżce akcyzy gmina musiałaby wydać o 155 tysięcy więcej. Będziemy musieli uszczknąć z pieniędzy na utrzymanie budynków. W takiej sytuacji mówienie w Polsce o ekologii traci sens. Mieszkańcy już teraz przechodzą na ogrzewanie flotem, mułem i miałem węglowym, które emitują olbrzymie ilości siarki. Robią tak, bo nie stać ich na zakup ekologicznych nośników energii. Co zrobią gminy, nie wiem.
 
Ministerstwo Finansów, w którym urodził się projekt ustawy o podatku akcyzowym, nie wiedziało, jak odnieść się do tego, co zdążyło już dotrzeć do opinii publicznej. – Czekamy na wyjaśnienia Departamentu Akcyzy – mówiła wczoraj Mirosława Melasa z biura prasowego MF, nie chcąc odpowiadać na żadne pytania. – Czy to znaczy, że zwyżka akcyzy o dziewięćset procent to nieprawda? – Ja nie wiem – odpowiedziała urzędniczka.

Oficjalne uzasadnienie podwyżki akcyzy ma na celu udaremnienie stosowania przez kierowców tańszego oleju opałowego zamiast droższego napędowego (olej opałowy kosztuje w zależności od jakości 1,53 - 1,58 zł za litr, a napędowy - 2,79 zł). Akcje barwienia oleju opałowego dla odróżnienia obu paliw, kontrolowanie baków przez policję i podpisywanie przez konsumentów deklaracji, że olej opałowy będzie przeznaczany wyłącznie do ogrzewania, podobno nie przyniósł żadnych rezultatów. Dlatego ministerstwo zdecydowało się zniechęcić do lania do baków oleju opałowego przez podniesienie jego ceny.
 
Rząd jednak nie uwzględnił tego, że drastyczna podwyżka akcyzy spowoduje, iż nie tylko kierowcy, ale ludzie mający piece olejowe przestaną kupować do nich paliwo. Zawali się proekologiczna polityka państwa i przepadną pieniądze, które budżet dopłacał do preferencyjnych kredytów na inwestycje ekologiczne. Chytre kalkulacje resortu mogą przynieść odwrotne skutki do zamierzonych, bo sprzedaż oleju opałowego drastycznie spadnie.

Nie wierzę, po prostu nie wierzę – powtarza Krzysztof Chrzanowski, współwłaściciel opolskiej spółki AKA, która handluje olejem opałowym. – Każdy pomysł rządu jest głupszy od poprzedniego. Na rynku oleju opałowego już teraz jest źle, a co będzie po takiej zwyżce ceny? Sprzedaż oleju spada, bo ludzie nie mają pieniędzy na inwestowanie w ekologiczne technologie. Zaczną się przestawiać na węgiel oraz koks i stan ochrony środowiska wróci do stanu z początku lat 90.

 Poprosiliśmy Ministerstwo Środowiska o komentarz do planów resortu finansów, ale Szymon Majewski z biura prasowego tego resortu odpowiedział, że żaden z urzędników nie będzie komentował decyzji innego ministerstwa. Poradził, by pytania przysłać faksem bezpośrednio do ministra środowiska Czesława Śleziaka. W międzyczasie dzwoniliśmy do resortu finansów z pytaniem o komunikat, ale wciąż (tj. do 15.00) go nie było.
 
Urzędnicy cały dzień pracowali nad komunikatem: pojawił się w internecie o 18.15. Resort wyjaśnia: "Projektowana ustawa zawiera dotychczas stosowaną konstrukcję dla określania wysokości stawki podatku akcyzowego. Zgodnie z ustawą z dnia 8 stycznia 1993 r. o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym, ustawowe stawki akcyzy dla wyrobów akcyzowych mają charakter stawek maksymalnych. Jednocześnie zawarte jest upoważnienie dla Ministra Finansów do zwolnienia niektórych wyrobów, jak również do obniżania stawek ustawowych w drodze rozporządzenia.
 Należy podkreślić, iż zamierzeniem Ministerstwa Finansów nie jest wprowadzanie projektem ustawy drastycznych podwyżek akcyzy, lecz utrzymanie dotychczasowych zasad konstrukcji stawek podatku akcyzowego".
 
Czy to znaczy, że akcyza nie wzrośnie w przyszłym roku o 900 procent? Tego się nie dowiedzieliśmy, bo zaraz po ogłoszeniu komunikatu z biura prasowego zniknęli wszyscy urzędnicy. Nikt nie podnosił słuchawki.

Jak zatem należy rozumieć artykuł 63 projektowanej ustawy, w którym jest zapis: "Stawka akcyzy dla paliw silnikowych i olejów opałowych wynosi 2000 zł od 1000 litrów".Urzędnicy, posługując się niezrozumiałym dla normalnych ludzi dialektem, twierdzą, że niekoniecznie. Konsumenci rozumieją to jednoznacznie: będzie drożej.
 
Olej nie jest luksusem
Andrzej Diakonow, poseł PIS, członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych:  – Projekt ustawy o podatku akcyzowym jest w tej chwili w podkomisjach. Geneza podniesienia akcyzy jest taka, żeby wyeliminować oszustwa na rynku paliw, czyli używanie oleju opałowego zamiast napędowego. Rozumiem te działania, ale skala podwyżki jest za duża. Będziemy sprzeciwiać się jej wprowadzeniu. Odbiorcy tego paliwa nie poradzą sobie z takim skokiem ceny. Akcyza jest to podatek, który nakłada się na szczególne produkty: albo uznawane za luksusowe, albo takie, których spożycie państwo chce ograniczyć, np. alkohol czy tytoń. Olej opałowy nie spełnia żadnego z tych kryteriów, bo jest to towar zaspokajający podstawowe potrzeby życiowe obywateli. Nie będzie zgody na takie rozwiązanie.
 
KOMENTARZ
To jakiś obłęd. Ministerstwo Finansów podnosi w nowej ustawie stawkę akcyzy ze 195 zł do 2000 zł, ogłaszając równocześnie w bełkotliwym komunikacie, że nie zamierza wprowadzić drastycznej podwyżki akcyzy. Przejaw to schizofrenii, obłudy czy traktowania obywateli jak półgłówków? Posługując się prostą logiką, odpowiadam po trzykroć: tak!


POWIĄZANE

Rolnictwo 4.0 – nie ma konieczności dwukierunkowej wymiany danych w robotach! Za...

Rada Europy uzgadnia pakiet "VAT w erze cyfrowej" Rada osiągnęła dziś porozumien...

Fundusz odbudowy i zwiększania odporności Rada Europy zatwierdza zmienione plany...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę