Prawie dwa i pół tysiąca rolników może odetchnąć z ulgą. Mimo tego, że ich gospodarstwa nie zostały skontrolowane, otrzymają dopłaty bezpośrednie.
Kłopoty rolników zaczęły się, gdy na wiosnę zeszłego roku zostali wylosowani do tzw. kontroli na miejscu. W ten sposób sprawdza się czy rolnicy nie oszukują wypełniając wnioski o dopłaty bezpośrednie.
Takiej kontroli w skali kraju podlega prawie 100 tysięcy gospodarstw. Wszędzie przebiegły one bez większych zakłóceń za wyjątkiem Dolnego Śląska i regionu łódzkiego.
Tam firma, która miała je wykonać nie wywiązała się ze swoich obowiązków. Firma poniosła już konsekwencje. Musiała zapłacić 10 milionów złotych kar.
Nie rozwiązany pozostał natomiast problem rolników. Oficjalnie nie istniała bowiem podstawa aby wypłacić im dopłaty bezpośrednie.
Po konsultacjach z Bruksela, Agencja Restrukturyzacji zdecydowała, że rolnicy otrzymają pieniądze do końca czerwca. Niewykonane kontrole zostaną przeprowadzone dodatkowo w tym roku. Dokona ich nowa firma wyłoniona w przetargu.