Jeśli polskie banki odłożą na ostatnią chwilę, a na to się zanosi, wymianę wszystkich rachunków bankowych, to przełom roku 2003 i 2004 stanie się prawdziwą gehenną dla wszystkich Polaków. Jedno-, dwudniowe "techniczne" przerwy, z jakimi mieliśmy do tej pory do czynienia w tym okresie w wykonaniu banku były drobnym utrapieniem w porównaniu z tym, co nas może czekać za kilka miesięcy.
Brak poborów na koncie, odrzucone przelewy i w konsekwencji sankcje karne za nieopłacone w terminie kredyty – to tylko wstęp do totalnego klinczu, który na dłuższy okres może opanować cały system bankowy, jeśli operacja zmiany numerów nie będzie przeprowadzona na czas.
Nie jest to wizja katastroficzna. Zgodnie z decyzją Narodowego Banku Polskiego oraz Związku Banków Polskich, od 1 stycznia 2004 roku wszystkie rachunki bankowe muszą posiadać jednolity standard Numeru Rachunku Bankowego. Tymczasem według stanu na koniec maja br. w 57 bankach w Polsce, funkcjonujących w oparciu o 3 930 oddziałów, NRB został wdrożony tylko w 41 oddziałach, czyli zaledwie w 1,04%.
Szacuje się, że w Polsce ponad 2/3 obywateli wynagrodzenie za pracę, emerytury, stypendia itp. stałe dochody trzymuje na rachunki bankowe. Niemal każdy z nich reguluje przelewem na rachunek bankowy wierzyciela należności z tytułu czynszu, należności za telefon, prąd, gaz itd. Wiele tych operacji wykonywanych jest na zasadzie przelewu automatycznego. Kilka milionów obywateli korzysta z kredytów ratalnych, także spłacanych za pośrednictwem przelewów. Kilkaset tysięcy Polaków korzysta z z kart kredytowych, do których przypisane są odrębne numery rachunków bankowych, a rozliczenia prowadzone są także w cyklu miesięcznym. A przecież zmienią się także wszystkie numery bankowe urzędów skarbowych, ZUS, urzędów gmin itp. instytucji.
To oddaję grozę sytuacji. Niemal każdy Polak, by nie wpaść w tarapaty, musi przed końcem roku otrzymać numer lub numery własnych rachunków, by przekazać je płatnikowi wynagrodzenia za pracę, czy ZUS oraz wszystkim swoim dłużnikom. Z kolei jako wierzyciel, by właściwie i w terminie przelać należności, musi uzyskać nowe numery rachunków spółdzielni mieszkaniowej, zakładu energetycznego, operatorów telefonicznych itd. Jeśli przy tym korzystał ze stałych zleceń, powinien wycofać dotychczasowe i na ich miejsce złożyć nowe, z właściwymi numerami rachunków wierzycieli.
Jeśli banki większość tych numerów zmienią dopiero w ostatnich tygodniach bieżącego roku, a na to się zanosi, sprostanie temu zadaniu będzie niemożliwe. Wówczas skutki będą dotkliwe. Poza nerwami związanymi ze składaniem reklamacji, mogą powstać konkretne szkody wywołane np. spóźnioną spłatą kredytów.