Resort finansów rozważa obniżenie stawki akcyzy na paliwa. Nie tylko pomogłoby to obniżyć rekordowo wysokie ceny paliw na stacjach benzynowych, lecz także zapobiegłoby skokowi inflacji.
Ceny benzyny 95 oktanowej na stacjach benzynowych sięgają 4 zł za litr. W porównaniu z początkiem roku oznacza to wzrost nawet o 20 proc. Ceny w handlu detalicznym poszły w górę, ponieważ gwałtownie zdrożała ropa na światowych giełdach. Za baryłkę surowca trzeba zapłacić najwięcej od prawie 14 lat. Wzrosty wywołała niespokojna sytuacja polityczna nad Zatoką Perską oraz zmniejszenie podaży paliw przez OPEC. Skok cen potęguje zbliżający się sezon urlopowy i już rosnące zapotrzebowanie na paliwa.
Już w piątek premier Marek Belka poinformował, że w obecnej sytuacji budżet państwa będzie stać na obniżenie akcyzy na benzynę. Jego zdaniem przy obecnych bardzo wysokich cenach ropy wpływy budżetowe z VAT na benzynę są odpowiednio wyższe. Potwierdził to w sobotę szef resortu finansów Andrzej Raczko. Zaznaczył jednak, że akcyza ulegnie obniżeniu pod warunkiem zrealizowania założonych w budżecie dochodów z tego tytułu.
Obecnie w cenie litra benzyny 95 oktanowej aż 40 proc. to akcyza (1,54 zł). Premier Belka sugerował, że niższa stawka obowiązywałaby przez jeden-dwa miesiące, do czasu poprawy sytuacji na światowych rynkach. Obniżenie stawki nie byłoby zbyt kosztowne dla budżetu. Przy założeniu, że przez dwa miesiące w kraju sprzedaje się około miliona ton paliw, do kasy państwa wpłynęłoby z tytułu akcyzy o około 50 mln zł mniej (obniżka na litrze o 5 gr). Budżet powetowałby sobie te straty wyższymi wpływami z podatku VAT (wyższe ceny paliw).
Dla ustabilizowania sytuacji możliwe jest także uwolnienie części rezerw paliw PKN Orlen. Prezes spółki Zbigniew Wróbel, zasłaniając się tajemnicą handlową, nie chciał zdradzić, jak dużej części rezerw uwolnienie wchodzi w grę. Wiadomo jednak, że Orlen ma obowiązek utrzymania zapasów paliwa na około 50 dni krajowego zużycia.
Być może jednak obniżka akcyzy nie będzie konieczna. Jeszcze w tym miesiącu na nadzwyczajnym posiedzeniu spotkają się ministrowie krajów OPEC. W grę, jak się nieoficjalnie mówi, wchodzi zwiększenie produkcji o 1-1,5 mln baryłek na dobę. Powinno to spowodować obniżkę cen paliw o 10-15 proc.