Mimo zawirowań w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie oraz wydarzeń w Japonii, nadal przeważają czynniki podtrzymujące wzrost światowych cen przetworów mleczarskich - podaje BGŻ.
Światowe ceny przetworów mleczarskich dynamicznie rosły praktycznie przez cały I kwartał br., by w połowie marca gwałtownie osłabić się, głównie na skutek wydarzeń w Japonii, należącej do pięciu największych importerów artykułów mlecznych - dodają analitycy banku.
Podczas ostatniej aukcji kontraktów terminowych zorganizowanej przez Fonterrę na platformie GlobalDairyTrade (15 marca br.) średnie ceny notowanych produktów obniżyły się o około 10 proc. względem początku miesiąca. Niemniej, z punku widzenia sektora mleczarskiego wpływ trzęsienia ziemi i tsunami na zmianę uwarunkowań popytowo-podażowych wydaje się być raczej ograniczony.
Czynnikiem podtrzymującym wysokie ceny na rynkach światowych niewątpliwie pozostaje popyt. Wstępne dane za IV kwartał 2010 r. wskazują na 12 proc. w relacji rocznej (i 25 proc. wobec sytuacji przed kryzysem) wzrost globalnego importu mierzonego w ekwiwalencie mleka, stymulowanego głównie wzmożonymi zakupami ze strony Chin, Rosji i Algierii. Na import otworzyły się także Indie (po raz drugi w przeciągu ostatnich trzech lat), Korea Południowa (ze względu na chorobę niebieskiego języka, która skutkowała ograniczeniem pogłowia krów o około 8 proc.) oraz Tajwan czy Sri Lanka, które obniżyły stawki celne.
Najbardziej niestabilny pozostaje rejon Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu (z 17 proc. udziałem w globalnym imporcie). Niemniej, zaburzenia w handlu w krajach takich jak Libia są niwelowane zwiększonymi zakupami z pozostałych państw, co ma na celu uspokojenie sytuacji w regionie m.in. poprzez wyhamowanie wzrostu cen detalicznych.
W kolejnych miesiącach popyt prawdopodobnie będzie odbudowywać się także w krajach rozwiniętych (USA, UE), gdzie widoczne są pierwsze oznaki rosnącego zatrudnienia. Z kolei czynnikiem ograniczającym konsumpcję przetworów mleczarskich może być wzrost cen detalicznych, choć za wyjątkiem Stanów Zjednoczonych nadal kształtują się one na poziomie niższym niż w latach 2007-2008.