Fala protestów przeciwko rosnącym cenom paliw rozszerza się. A notowaniom ropy daleko do stabilności. Póki co, zmieniają się jak w kalejdoskopie. Baryłka raz kosztuje 122 dolary, raz prawie 140. Koncerny paliwowe nie mogą pozwolić sobie na straty, więc systematycznie podnoszą hurtowe ceny paliw, a w ślad za nimi idą notowania na stacjach.
Ceny paliw w Polsce nie chcą różnić się od światowych. To już kolejny tydzień, kiedy klientów stacji benzynowych niemiło zaskakują coraz wyższe stawki. Benzyna i olej napędowy zdrożały w tym tygodniu średnio o 5 groszy za litr. Najdroższą benzynę kupują mieszkańcy warmińsko-mazurskiego – 4 złote 66 groszy, maksymalne ceny za olej obowiązują w Podlaskiem – 4 złote 74 grosze za litr.
O największym pechu mogą mówić właściciele aut napędzanych dieslem. Do tej pory olej napędowy gonił benzynę, ale zawsze był od niej tańszy. Ale czerwiec przyniósł przełom. Już w ubiegłym tygodniu średnia cena litra oleju przekroczyła średnią cenę najpopularniejszej benzyny. Bez zmian pozostają notowania autogazu.