Choć skup się kończy, jabłka to nadal numer jeden. W spółdzielniach ogrodniczych ceny nieznacznie wzrosły, bo wiele z nich już się wycofuje z zakupów. Powodem przede wszystkim są jesienne chłody i co się z tym wiąże – gorsza jakość owoców.
W zakładach przetwórczych tendencje odwrotne. Ceny spadają. Teraz kilogram kosztuje średnio 5 groszy mniej niż tydzień temu. Wyraźnie słabszy jest też import. Wysyp jabłek deserowych wpłynął na ceny. To ukłon w stronę konsumentów. Może uda się uciec od astronomicznych stawek, które już zbliżały się do cen owoców sprowadzanych z cieplejszych zakątków.
Najbardziej staniały Championy i Cortlandy. Coraz drożej za to na rynku gruszek, których jest o połowę mniej niż rok temu. Konieczny będzie więc import. Już pojawiają się owoce z Włoch i Francji.