Nadeszło oczekiwane ożywienie na rynku mięsa, ale nie potrwa ono dłużej niż 2 – 3 tygodnie – oceniają maklerzy. Wzmożony ruch widać w handlu drobiem. Ceny z dnia na dzień pną się w górę.
Jeszcze do niedawna, wielkiego wysiłku wymagało znalezienie chętnych do sprowadzania z Brazylii indyczych filetów. Teraz ustawia się po nie kolejka.
Kilogram kosztuje nawet 15 zł. Krajowego surowca nie ma w ogóle. Trudno też o inne oferty z importu. W szybkim tempie rosną ceny tuszek z kurczaka. Tydzień temu można je było kupić po niespełna 5 zł za kilogram. Dzisiaj cena dochodzi nawet do 6 zł.
Mięsa drobiowego jest za mało ze względu na mniejsze wstawienia piskląt do kurników podczas ostatnich wysokich temperatur.
Jednak część zakładów – jak donoszą maklerzy – próbuje mrozić niektóre elementy drobiowe, aby sprzedać je za kilka dni z większym zyskiem.
Większość firm stara się obsługiwać stałych klientów. Kupienie czegokolwiek na wolnym rynku graniczy prawie z cudem.