Coroczne święto kukurydzy na Mazowszu tradycyjnie otwiera sezon zbiorów w regionie. To dobra okazja dla plantatorów na nawiązanie kontraktów handlowych oraz na zakup dobrego jakościowo ziarna. Do czego zachęcali specjaliści.
Sławomir Kłosiński - Centrala Nasienna: "Rolnik kupując materiał niekwalifikowany nie ma pewności czy ma on właściwą siłę kiełkowania nasion, czy materiał został dobrze zaprawiony oraz czy kukurydza wyrośnie mu prawidłowo."
Oprócz nowoczesnych odmian były też maszyny. Sprzedaż takich urządzeń dzięki unijnym dotacjom z roku na rok rośnie.
Piotr Różański - dystrybutor sprzętu rolniczego: "Rolnicy, mimo, że sprzęt jest drogi kupują coraz lepsze i droższe maszyny. I myślę, że gonimy w tej dziedzinie rolników z Zachodniej Europy."
Podobnie jest z zasiewami, których wciąż przybywa. Dziś to już ponad 730 tysięcy hektarów. Podczas gdy jeszcze trzy lata temu było o ponad 100 tysięcy hektarów mniej.
prof. Tadeusz Michalski, Polski Związek Producentów Kukurydzy: "Jako, że zbiory można uznać za dobre, chociaż nie jest to kres naszych możliwości, sądzę, że jakaś część zbiorów zostanie wyeksportowana, bo u naszych sąsiadów zarówno na południu, jak i na zachodzie i na północy jest zapotrzebowanie na kukurydzę i uda się parę-naście czy parędziesiąt tysięcy ton ziarna sprzedać."
Niestety kolejne lata mogą już nie być już tak dobre. Polskie plantacje w zastraszającym tempie dziesiątkują szkodniki. Wyrządzone przez nie straty sięgają pół miliarda złotych.
Roman Warzecha – Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, Radzików: "Po raz pierwszy notujemy, obserwacje wykonane wczoraj, porażenie przez omacnicę prosowiankę w wysokości 25%. To jest zastraszające, tego nie notowaliśmy w tym rejonie Polski dotychczas."
Eksperci wyliczyli, że tegoroczne straty w zbiorach kukurydzy z powodu obecności szkodników sięgną 300 tysięcy ton. Podczas gdy tegoroczne żniwa szacowane są na około 2 miliony ton.
9546525
1