Intensywne opady śniegu sprzed kilku dni skutecznie sparaliżowały dostawy zbóż w całym kraju. Najgorzej jest na południu, gdzie większość zawarty wcześniej transakcji nie może zostać zrealizowana. Dlatego coraz szersza grupa kupujących zwraca się w stronę rynku lokalnego. Efekt? Podwyżki i to spore.
Producenci, którzy wciąż jeszcze mają spore zapasy zbóż, korzystają ze stworzonej przez zimową aurę sytuacji i podnoszą ceny – komentuje Brunon Skalski z giełdy Rol-Petrol w Łodzi. I dodaje, że zainteresowanie kupujących jest tak duże, że ceny w ciągu tygodnia wzrosły średnio o 60 złotych. Za tonę pszenicy konsumpcyjnej z dowozem jeszcze w ostatnich dniach listopada kontrahenci płacili maksymalnie 800 złotych. Dzisiaj płacą 860, a to nie ostatnie słowo sprzedających – mówią handlowcy i dodają, że jeśli młyny lub mieszalnie pasz chcą teraz cokolwiek kupić, muszą zgadzać się na ceny, które dyktuje rynek.
A czas nagli, bo na zakupy przed świątecznym przestojem pozostały już tylko dwa tygodnie. Kto więc chce zgromadzić odpowiednią ilość zapasów lub podpisać kontrakty na dostawy w styczniu, powinien robić to teraz. Nieco inny problem ma wielu producentów kukurydzy. Ci, którzy liczyli, że pierwsze dni zimy pozwolą im zebrać ziarno, teraz nie mają takiej możliwości – dni z przymrozkami było zdecydowanie zbyt mało, a śniegu jest teraz zbyt dużo by wjechać na pola. Zainteresowanie kukurydzą jest spore, rosną więc stawki dostępnego surowca. Za tonę bez dowozu można otrzymać około 740 złotych, z dostawą do młyna nawet 820.
KUKURYDZA – GIEŁDY TOWAROWE
ceny transakcyjne zł/t
bez dowozu 730 – 760
z dowozem 750 – 820