Duże firmy handlowe jeszcze nie obudziły się z marazmu. Mniejsze kupują tylko na bieżące potrzeby. Rynek zbóż nie może wyjść z okresu stabilizacji. Jeśli już coś się sprzedaje, to głównie pszenica konsumpcyjna. Teraz przy większych kontraktach tona wyceniana jest średnio na 500 złotych. Z dostawą stawki rosną o 10-20 złotych. Większy popyt wymusił podwyżki. Miesiąc temu młyny za pszenicę płaciły 460 złotych.
I na tym ze zmianami koniec. W cennikach mogłyby zamieszać jedynie silne mrozy, które utrudniłyby transport ziarna. Zboża jest pod dostatkiem. A eksport stoi pod kreską. Jeszcze do niedawna było zainteresowanie naszym żytem paszowym ze strony Niemiec, ale kontrakty już się skończyły.
Krajową podaż wciąż uzupełnia import. I to właśnie sprowadzane ziarno cieszy się większym uznaniem wśród kupujących. Głównie za sprawą transportu, który jest już wliczony w cenę. Kupując krajowe zboże nie zawsze można liczyć na dowóz towaru.
Przykładowo jęczmień sprowadzany od naszych południowych sąsiadów kosztuje 440 – 450 złotych za tonę. Krajowy, do odbioru w magazynie sprzedającego jest wyceniany na 420 – 425 złotych. Doliczenie kosztów transportu wychodzi na korzyść ziarna z importu.
Czeska czy słowacka pszenica paszowa maksymalnie jest wyceniana najczęściej na 460 złotych. Krajowi producenci żądają 425 – 435 złotych za tonę.
Jęczmień paszowy zł/t
import (z transportem) 440 – 450
kraj (w magazynie) 420 – 425
Pszenica paszowa zł/t
import (z transportem) 450 – 460
kraj (w magazynie) 425 – 435