To pierwszy taki rok, w którym ukraińscy importerzy jabłek zamiast świętować, pracują. Skąd zmiana? Zdaniem specjalistów to bardzo pragmatyczne podejście – skoro są święta, świętują też celnicy, a jeśli świętują celnicy...kończyć chyba nie trzeba...
A ceny? Tu już znacznie gorzej. Najwyższej jakości goldeny rzadko udaje się sprzedać powyżej złotówki. Najpierw trzeba znaleźć chętnego, a potem ostro negocjować. Najczęściej jabłka są kupowane od 50 do 80 groszy.
Początek nowego roku, już tradycyjnie przyniósł obniżkę rosyjskich ceł, ale to i tak nie zmieniło krajobrazu rynku. Z Polski, wysyłka jabłek do Rosji wciąż jest obarczona ogromnym ryzykiem, dlatego nasze owoce cały czas dostają się tam przez pośredników.
Ze względu na trudności z przechowywaniem, skończyły się już możliwości zakupów w Serbii i Mołdawii. Teraz my jesteśmy najpoważniejszym producentem.
Jeśli po prawosławnych świętach eksport jabłek kilkukrotnie wzrośnie – czego spodziewają się eksperci – całkiem prawdopodobne, że wzrosną również i ceny.