Prawo unijne pozwala na odmowę sprzedaży ziemi rolniczej obywatelowi lub firmie z innego państwa - takie oświadczenie wydali przedstawiciele Trybunału Europejskiego. Polska będzie mogła korzystać z tego prawa nawet po upływie okresu przejściowego. Pod warunkiem, że uzasadnieniem będzie "interes publiczny". Ale to nie jedyna bariera jaka czeka cudzoziemców, którzy chcą kupić polską ziemię.
Zwiększa się liczba tych, którzy chcą kupić ziemie rolniczą. Największe
zainteresowanie jest glebami wyższych klas i w okolicach dużych miast. I to one
są najdroższe. Na przykład za ziemie na wschód od Warszawy trzeba zapłacić około
6 tys. złotych za hektar, dwa razy więcej niż rok temu. Cudzoziemcy najchętniej
kupują duże gospodarstwa liczące kilkaset hektarów. Tymczasem rolnicy wolą
sprzedawać tereny mniejsze, poniżej 200 ha.
Duże
zainteresowanie naszą ziemią nie oznacza jednak, że obcokrajowcy wykupią nasze
gospodarstwa uspakaja jednak Ministerstwo Rolnictwa. W tym roku złożono 200
wniosków na zakup ziemi. Pozytywnie rozpatrzono tylko połowę z nich. – Nie
obawiamy się, że po wejściu do Unii będzie masowe nabywanie ziemi –
mówi Jan Bielański z Ministerstwa Rolnictwa.
Zdaniem
ekspertów, żeby dostać pozwolenie na kupno ziemi trzeba przejść długa drogę.
Istnieją przepisy, które uzależniają te sprzedaż od zezwolenia MSW, które wydaje
zezwolenie za zgodą ministra rolnictwa.
Agencja Nieruchomości
Rolnych nadal będzie miała prawo pierwokupu ziemi. Okres przejściowy w handlu
ziemią obowiązywać przez 12 lat od dnia przystąpienia Polski do Unii
Europejskiej. Po tym okresie cudzoziemcy będą mieli takie same prawa w nabywaniu
gruntów jak Polacy.