Do 2020 roku w Polsce ma powstać ponad 2000 biogazowni rolniczych - śrdnio jedna w każdej gminie - informuje Redakcja Rolna TVP. Taki jest program rządowy. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska przygotowuje właśnie program wsparcia dla rolniczych biogazowni, które pracują w oparciu o odpady spożywcze i rolne: obornik, gnojowicę.
Na dotacje zaplanowano 400 mln zł, ale inwestorzy będą mogli również liczyć na specjalne pożyczki. Jednak będą się mogli o nie staraćtylko przedsiębiorcy, którzy zaplanują inwestycje za ponad 10 mln zł, czyli
duże. Ale tylko takie mogą być w Polsce opłacalne, bo u nas za wyprodukowaną w ten sposób energię zakłady dostają dużo niższeceny niż w innych krajach.
Na razie w Polsce działa tylko kilka biogazowni podczas, gdy inne kraje, choćby nasi zachodni i południowi sąsiedzi, są daleko bardziej zaawansowane w budowie takich obiektów. Tamtejsi rolnicy i inwestorzy szybciej wyczuli korzyści z zagospodarowania rolniczych odpadów.Gnojowice, obornik, różnego rodzaju zielonki, odpady z pól i gospodarstwa - wszystko to można przerobić na pieniądze. Jednak, aby w
jakimś miejscu mógł powstać zakład, który z tych odnawialnych źródeł wytworzy energię elektryczną i cieplną, muszą być spełnione określone warunki.
Po pierwsze - dostawy surowców muszą być stałe ilościowo i pewne przez wiele lat. Po drugie - musi być zapewniona możliwość zagospodarowania wytworzonego biogazu przez sieć biogazową lub elektryczną. Niestety, potencjalni inwestorzy nie zawsze mogą liczyć ani na jedno, ani na drugie. A nowe prawo energetyczne stawia przed nimi jeszcze inne bariery.
Zanim rozpocznie się prace nad projektem trzeba przedstawić w odpowiednich urzędach plan zagospodarowania przestrzennego gminy i opinię ochrony środowiska. Zdobycie tych dokumentów nie zawsze jest proste. Często trudno jest również namówić do współpracy rolników, którzy boją się nowego.
A przecież gra jest warta świeczki. Co udowodnili Niemcy, Duńczycy a nawet Hiszpanie. Biogazownie mogą przynieść korzyści rolnikom, środowisku, firmom produkującym energię elektryczną i cieplną orazjej
odbiorcom. Ale powodzenie tych inwestycji zależy od wzajemnej uczciwości wszystkich stron.
Polscy rolnicy jeszcze nie wiele wiedzą o tym jakie korzyści mogliby czerpać ze sprzedaży swoich surowców. Kto zatem będzie czuwał nad tym, by jedni drugich nie wykiwali i żeby rolnicy nie musieli się godzić na taką cenę za swój surowiec jaką narzuci im inwestor? Co zrobić, by stali się pełnoprawnymi współwłaścicielami takich obiektów?
8201056
1