W Bieszczadach, po ponad czterech miesiącach zimowego snu, obudziły się niedźwiedzie – poinformował zastępca nadleśniczego w Lutowiskach Tadeusz Zając.
Pierwsze ślady niedźwiedzia zauważyłem w poniedziałek w Tworylnym.
Należały do dorosłego osobnika. W tym roku misie spały wyjątkowo długo, bo ponad
cztery miesiące – powiedział Zając. Dodał, że po raz pierwszy od wielu lat
nie skorzystały ze styczniowej odwilży, żeby wyjść z gawr.
Przyczyną
takiego zachowania drapieżników była wyjątkowo śnieżna i mroźna zima. Zresztą w
Tworylnym, gdzie natrafiłem na ślady, nadal leży około 60 cm śniegu –
podkreślił zastępca nadleśniczego. W ubiegłym roku bieszczadzkie niedźwiedzie
opuściły gawry na początku lutego, a rok wcześniej nie spały jeszcze na początku
stycznia.
W Bieszczadach bytuje ok. 90 niedźwiedzi brunatnych. Są
wszystkożerne, przez cały rok gromadzą zapasy energetyczne na zimę. Ważą ok. 300
kg, żyją do 50 lat. Należą do najbardziej niebezpiecznych drapieżników w
Europie.