Kilka ponad dwustuletnich sosen padło łupem złodziei w Świętokrzyskim Parku Narodowym. Strażnicy, którzy spłoszyli wandali odzyskali drewno, ale nie drzewa.
Niewiele pozostało po ponad dwustuletnich okazałych drzewach. Złodzieje wjechali na teren parku z wyspecjalizowanym sprzętem. Straż parkowa starała się ich schwytać, ale udało się tylko odzyskać drewno pocięte w kilkumetrowe kłody. Tak najczęściej kończą się podobne interwencje. Złodzieje są doskonale wyposażeni i przygotowani. Kradzieże to prawdziwa plaga Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Łupem złodziei padają różne drzewa w zależności od zamówienia, jakie dostają. Zdaniem straży parkowej w ciągu kilku lat zagładzie może ulec wiele pomników przyrody ( w tym Puszcza Jodłowa). W żadnym innym polskim parku nie ginie tyle drzew.
W tej historii najsmutniejsze jest to, że drzewa-zabytki, które przez ponad dwieście lat opierały się wichrom, przetrwały okres wojny kiedy okupanci masowo wycinali drzewa, teraz trafiły pod topór wandali. Pamiętajmy, że na nowe tego typu okazy trzeba czekać aż 200 lat.
Szkoda, że na głupotę nie ma lekarstwa. Byłby to chyba najdroższy i najczęściej aplikowany lek na świecie.